Car‑sharing uwolni przestrzeń miejską
Jeden samochód w systemie Car2go jest w stanie zastąpić między 9 a 14 samochodów indywidualnych
05.05.2014 10:58
W lutym br. pisaliśmy o nowym pomyśle ZTMu - wprowadzeniu w Warszawie s**ystemu Car2go, podobnego do systemu wypożyczalni rowerów Veturilo. **W Warszawie chce go wprowadzić firma Mercedes. System jest banalnie prosty i ma być nawet łatwiejszy w obsłudze od wypożyczania rowerów miejskich.
Czytaj więcej: Wypożyczalnie samochodów jak Veturilo!
Jak mówi Łukasz Puchalski, wicedyrektor Zarządu Transportu Miejskiego i Pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej, taki system pozwoliłby na rozwiązanie ważnych problemów w stolicy. Byłby pomocny szczególnie tam, gdzie jest największy deficyt miejsc parkingowych.
- Jak pokazują doświadczenia z miast europejskich, jeden samochód w system car-sharingowym jest w stanie zastąpić między 9 a 14 samochodów indywidualnych. Wiele spośród samochodów, które stoją w centrum miasta, są wykorzystywane incydentalnie, ale zajmują przestrzeń przez 24h na dobę, siedem dni w tygodniu - mówi Puchalski w rozmowie z "Transportem Publicznym".
ZTM rozważa nawet dotowanie takiego projektu, aby zachęcić warszawiaków do korzystania z systemu. Ma być skoncentrowany na obszarach, w których jest największy problem z miejscami do parkowania.
System wypożyczalni samochodów uwolniłby raczej miejsca parkingowe, niż rozluźnił korki na ulicach. Obecnie niski abonament miesięczny na parkowanie dla mieszkańców zachęca do posiadania własnego pojazdu - nawet gdy korzystamy z niego incydentalnie. Car-sharing polegałby z kolei na wspólnym utrzymywaniu samochodów z mieszkańcami tej samej kamienicy, przy wsparciu finansowym miasta.
- Rewitalizacja kolejnych ulic czy placów (Świętokrzyska, pl. Powstańców Warszawy, pl. Małachowskiego) nie będzie możliwa, jeżeli się nie uporządkuje parkowania. Natomiast w tej chwili 80-90% pasa drogowego jest zajmowana przez samochody - dodaje Puchalski.
W ten sposób przestrzeń miejska zapchana samochodami, staje się brzydka, niechlujna i mało reprezentacyjna. Znajduje to z kolei odzwierciedlenie w przebywaniu mieszkańców w przestrzeni miejskiej. Właśnie z tego powodu - według Puchalskiego - ulice takie jak Marszałkowska czy al. Jerozolimskie - tracą swoją pierwotne znaczenie handlowe.
Czy faktycznie tylko o to chodzi - nie wiadomo, bo wielu handlowców z dużych śródmiejskich ulic wyganiają przede wszystkim wysokie czynsze. Nie zmienia to jednak faktu, że spacerowiczów prędzej spotkamy na niezapchanym autami Krakowskim Przedmieściu , niż na Marszałkowskiej.
Zobacz również: Jak bardzo trują nas spaliny?