Bezdomność po warszawsku. "Zjawiska nie da się w pełni opanować"
Wystarczy wybrać się na plac Defilad albo w okolice stołecznych dworców autobusowych, by przekonać się o jego prawdziwej skali.
19.09.2015 15:45
Walka z bezdomnością to jedno z największych wyzwań współczesnych czasów, szczególnie w dużych aglomeracjach miejskich. Mimo szybkiego rozwoju Warszawy, nie jest ona wolna od problemu osób nocujących na dworcach czy też w przejściach podziemnych. Tak jak choćby pan Ryszard, bezdomny od 15 lat.
"Życie nie zawsze się układa"
- W przeszłości pracowałem jako kierowca autobusu komunikacji miejskiej. To była ciekawa, choć trudna i nużąca praca. Być może wszystko potoczyłoby się normalnie, gdyby moje życie osobiste wyglądało inaczej. Niestety przychodząc do pustego mieszkania, niejednokrotnie zdarzało się zaglądać do kieliszka, a w przypadku kierowcy to niedopuszczalne - opowiada WawaLove.pl. - Pewnego dnia przełożeni zauważyli że jestem "na kacu" i nie wyjechałem w trasę . W konsekwencji straciłem pracę, a smutki dalej topiłem w alkoholu. Pojawiły się długi, eksmisja, więc wylądowałem na bruku. Ale przyzwyczaiłem się do życia na ulicy. To już tyle lat - dodaje bezdomny . Nie chce jednak szerzej z nami rozmawiać o powodach takiego stanu rzeczy.
- Idź Pan stąd, to nie pański interes! - wykrzykuje jeden z mężczyzn koczujących w pobliżu dworca Warszawa Śródmieście. Taki co wszystko ma, nie zrozumie szarego człowieka. Nic Panu nie powiem - dodaje. Wśród jego towarzyszy widać też kobietę w średnim wieku z dzieckiem. W powietrzu wyczuwalna jest woń alkoholu i raz po raz padają niecenzuralne zwroty - Powiedziałem już, do widzenia! - kończy krótką wymianę zdań bezdomny. Tak właśnie wygląda to zjawisko w Warszawie - różni ludzie, różne historie, odmienne nastawienie do życia oraz społeczeństwa. I tłumy przypadkowych przechodniów, którzy zdają się nie zauważać takich osób . - To walka z wiatrakami. Co z tego, że zadzwonię do straży miejskiej, skoro następnego dnia bezdomni znów się tu pojawią - mówi WawaLove.pl Tadeusz ze Śródmieścia. Na pytanie o możliwości rozwiązania problemu, nie potrafi jednak odpowiedzieć - Odpowiednie służby powinny się tym zająć, ja nie jestem od tego
- dodaje.
Problem braku dachu nad głową trzeba rozpatrywać w aspektach jednostkowych. Warszawa, jako duże miasto, daje ogromne możliwości, jednak nie każdy jest w stanie odnaleźć się w realiach szybkiego tempa życia oraz zawodowej rywalizacji . I choć teoretycznie służby są przygotowane do udzielania wsparcia w konkretnych przypadkach, nie rozwiązuje to przyczyn samego problemu.
- Działania prowadzone przez stołecznych funkcjonariuszy koncentrują się na: systematycznych kontrolach miejsc przebywania bezdomnych, prowadzeniu rozpoznania w zakresie ustalania osób samotnych lub niezaradnych życiowo, utrzymywaniu ścisłej współpracy z organizacjami zajmującymi się problematyką bezdomności oraz podejmowaniu działań wobec osób zagrożonych wychłodzeniem bądź zamarznięciem. Ponadto na bieżąco informujemy o możliwościach uzyskania pomocy - mówi WawaLove.pl asp.Tomasz Oleszczuk z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Przyznaje też, że funkcjonariusze często zauważają na dworcach czy ogródkach działkowych osoby młode, do 35 roku życia. Brakuje jednak aktualnych statystyk, które pokazywałyby skalę zmian w strukturze wiekowej osób bez dachu nad głową w Warszawie.
Bezdomni, mimo iż często mają wiedzę na temat możliwości wyjścia ze swojej sytuacji, świadomie wybierają drogę życia na ulicy. Przyczyną bywa uzależnienie od alkoholu , nieumiejętność budowania i podtrzymywania relacji społecznych albo problemy osobowościowe. Łatwiej jednak niwelować skutki niż podjąć próbę zlikwidowania przyczyn.
- Jedną z bardziej przydatnych form pomocy dla osób bezdomnych jest dostarczanie ciepłych posiłków. Strażnicy pobierają zupę w jadłodajniach, później przewożą ją bezpośrednio w miejsca, w których przebywają osoby bezdomne. W pierwszej kolejności strażnicy docierają z pomocą do miejsc oddalonych od jadłodajni – na tereny ogródków działkowych, do kanałów ciepłowniczych, pustostanów. W minionym sezonie zimowym strażnicy wydali ponad 10 tys. porcji zup osobom bezdomnym (ok. 260 porcji dziennie) - przekazuje WawaLove.pl Jolanta Borysewicz z referatu prasowego warszawskiej straży miejskiej.
Widoczny brak koordynatora na szczeblu rządowym
Pomysł na rozwiązanie sytuacji ma niedawno zaprzysiężony Rzecznik Praw Obywatelskich dr Adam Bodnar. Publicznie zadeklarował, że jednym z priorytetów jego kadencji jest skuteczna walka z bezdomnością, rozumiana jako jej znaczne ograniczenie. Jakie działania zamierza podjąć w tej sprawie?
- Polska powinna tworzyć kompleksowe mechanizmy pomagające w wychodzeniu z bezdomności . Zawsze będzie jakiś procent osób, które z nich nie skorzystają i wybiorą życie na ulicy, ale nawet już istniejące rozwiązania nie funkcjonują w sposób należyty. W samej Warszawie jest około 2 tysięcy osób, które z różnych powodów są bezdomne, często z niezdiagnozowanymi chorobami - informuje WawaLove.pl Anna Kabulska z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich - Jednym z postulatów Rzecznika Praw Obywatelskich jest powołanie osoby lub instytucji, która koordynowałaby politykę rządu w tym zakresie. Rzecznik planuje również powołanie Komisji Ekspertów ds. Przeciwdziałania Bezdomności, w skład której wchodziliby m.in. przedstawiciele świata nauki i środowisk prawniczych oraz organizacje pozarządowe. Głównym celem działania Komisji będzie stworzenie rekomendacji dotyczących wychodzenia z
bezdomności, ale też przeciwdziałania temu zjawisku na etapie, kiedy osoby nią zagrożone mają jeszcze mieszkanie - dodaje Kabulska.
Bezdomność zaczyna się w głowie
Samo zjawisko odnosi się do kilku kwestii, z których najważniejsze są te życiowe i charakterologiczne. Nie da się jednak rozpatrywać problemu bezdomności zbiorczo, a każdy przypadek należy analizować w indywidualny sposób.
- Na podstawie naszych obserwacji mogę powiedzieć, że w wielu przypadkach bezdomność jest wynikiem: życiowych kataklizmów, błędnych decyzji albo nieprzystosowania. Osobiście znam mężczyznę, który po 20 latach wyszedł bezdomności i prowadzi obecnie normalne życie. Ożenił się, skończył studia psychologiczne, pracuje jako terapeuta uzależnień . W prywatnej rozmowie przyznał, że do bezdomności doprowadził go skrajny egoizm życiowy i wykorzenienie z najgłębszych duchowych potrzeb. Moim zdaniem główną przyczyną jest zespół czynników osobowościowych wraz z pewnymi okolicznościami zewnętrznymi - argumentuje dla WawaLove.pl Janusz Sukiennik z Caritas Polska - Trzeba usuwać społeczne przyczyny powstawania bezdomności. Wśród najważniejszych można wymienić: brak pracy, niskie zarobki, nadużycia komorników oraz łatwość eksmisji. Ostatnie lata pokazują dramatyczny wzrost bezdomności wśród młodych ludzi. Na ulicy znajdują się już
nawet całe rodziny. Należy zaangażować wszelkie środki , żeby zmienić ten stan rzeczy - uzupełnia nasz rozmówca.
Marcin Sawicki, WawaLove.pl
Przeczytajcie też: Włamali się do mieszkania. Rozpoznajesz ich?