Awantura w nadwiślańskim klubie. Ochroniarze brutalnie potraktowali gości
Z soboty na niedzielę w klubie Hocki Klocki doszło do bijatyki. - Ochroniarze wykrzykiwali „jeb..ciapaty wypier….. z klubu” i okładali pięściami - mówi poszkodowany. Natomiast klub zaprzecza doniesieniom. Ochroniarze usłyszeli zarzuty.
06.06.2018 | aktual.: 06.06.2018 14:03
Jak podaje "Superexpress" dwóch uczestników imprezy nad Wisłą 32 letni Czarek S. i 28-letni Bastian C. bawili się ze znajomymi. - Tańczyliśmy kulturalnie z koleżankami na parkiecie, popijając drinki. Nikt jednak nie był na tyle pijany, żeby się zataczać i nie wiedzieć, co się dzieje - opowiadają "SuperExpress" zaatakowani klubowicze. Następnie tłumaczą, że o godz. 2 w nocy na sali pojawiły się trzy Ukrainki, zamówiły sobie drinki do stolika. - Nagle ktoś przypadkiem potrącił ich stolik i rozlał alkohol. Wtedy się zaczęło. Zbulwersowane dziewczyny zaczęły robić awanturę. Poszliśmy do baru i odkupiliśmy im drinki, choć nie wiadomo było, kto je tak naprawdę rozlał - mówi Czarek S.
Dalej poszkodowany tłumaczy, że po chwili wpadli ochroniarze i kazali mu opuścić lokal. - Usłyszałem „jeb..ciapaty wypier….. z klubu”. Następnie rzucili się na mnie zaczęli mnie kopać i okładać pięściami. W obronie stanął mój kolega Bastian C. Ale i jemu się dostało - wyjaśnia mężczyzna.
Natomiast klub Hocki Klocki ma inne stanowisko w tej sprawie, tłumaczy, że tego wieczoru do ochrony zgłosiły się dwie panie prosząc o pomoc, gdyż opisywani poszkodowani zachowywali się w ich stosunku natarczywie. - Niedługo po spokojnym zwróceniu panom uwagi, te same panie poprosiły ponownie o interwencję ochroniarzy, gdyż napastliwe zachowanie nie ustało. Zadaniem ochrony jest zapewnianie bezpieczeństwa gościom klubu i unikanie sytuacji poczucia zagrożenia, więc ochrona oczywiście zainterweniowała ponownie. Poprosiła mężczyzn o opuszczenie terenu klubu, na co zareagowali oni wyraźną agresją. Na miejsce zdarzenia została wezwana policja. Wszyscy świadkowie, łącznie z napastowanymi paniami złożyli zeznania, a dokumentacja dostępna jest na posterunku przy ulicy Wilczej - mówi WawaLove pracownik klubu. Zaznacza, że jeden z poszkodowanych był już notowany za podobne zachowania w przeszłości. - Interwencja ochrony nie miała podłoża rasistowskiego i została przeprowadzona na wyraźną prośbę kobiet, które dwa razy zgłosiły, że czuły się zagrożone ze strony poszkodowanych - wyjaśniak klub. Dodaje, że w związku z prowadzonymi przez policję czynnościami operacyjnymi, ochroniarze Ci już u nich nie pracują.
Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy potwierdza bijatykę w klubie. - Faktycznie doszło do takiego zdarzenia i dwie osoby zostały zatrzymane. 34-letni Tomasz K. usłyszał zarzut udziału w pobiciu. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 3. Natomiast 32-letni Jacek S. będzie odpowiadał za pobicie i uszczerbek na zdrowiu. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 - informuje WawaLove Szumiata.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl