Andruszkiewicz nie pozwoli Gronkiewicz-Waltz wyjechać z kraju
Adam Andruszkiewicz zaapelował do polskich władz, aby zakazały obecnej prezydent Warszawy opuszczania Polski podczas wyborów samorządowych.
27.03.2018 | aktual.: 27.03.2018 15:34
"Za pół roku H. Gronkiewicz Waltz przestanie być Prezydentem Warszawy i zachodzi podejrzenie, że chcąc uniknąć wezwania przez prokuratora ws. złodziejskiej reprywatyzacji, ucieknie z Polski. Należy niezwłocznie przygotować wniosek o zakaz opuszczania kraju dla HGW" - napisał Andruszkiewicz poseł Wolnych i Solidarnych na swoim Twitterze.
"To absurd"
Hanna Gronkiewicz-Waltz po raz kolejny pokazała, że nie liczy się decyzjami komisji weryfikacyjnej i nie stawiła się na poniedziałkowym posiedzeniu. - To, z czym spotykamy się dzisiaj, jest po prostu skandaliczne. Hanna Gronkiewicz-Waltz przez pół roku twierdziła, że nie może się stawić przed komisją, bo nie jest stroną postępowania. Kiedy komisja wzywa ją jako świadka, twierdzi, że nie może być świadkiem, bo jest stroną. To absurd jakiego dawno nie widzieliśmy - stwierdził jeden z członków komisji, Sebastian Kaleta.
Prezydent stolicy już wcześniej zapowiadała, że nie przyjdzie na wtorkowe posiedzenie komisji. Rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk mówił, że Waltz "nie będzie wspierała kampanii szefa komisji Patryka Jakiego". - Działania komisji weryfikacyjnej są niekonstytucyjne, ponadto wtorkowa rozprawa nie dotyczy żadnego adresu - mówił też rzecznik.
Od lutego komisja zyskała potężniejsze możliwości w karaniu osób, które nie stawiły się na posiedzenie. Teraz, jeśli wezwana osoba nie przyjdzie na komisję, dostanie 10 tys. zł kary. Za każde kolejne niestawiennictwo - już 30 tysięcy (wcześniej maksymalna jednorazowa kara wynosiła 3 tys. zł).
Może też zostać zatrzymana i doprowadzona przed komisję siłą, o ile tak zdecyduje prokurator okręgowy. Komisja może też nałożyć nawet milion złotych na osobę, "która dopuściła się pozaprawnych działań wobec danej nieruchomości".
Do tej pory komisja nałożyła już na prezydent Warszawy kary na łączną kwotę 40 tys. zł. Prezydent Warszawy nie zamierza ani stawiać się przed komisją, ani też płacić kar, uważając je za nieuprawnione.