Warszawa: wybuchł samochód-pułapka; jedna osoba zginęła
W wybuchu bomby w samochodzie w centrum Warszawy (przy Alei Wyzwolenia) zginął w poniedziałek w nocy mężczyzna. Eksplozja była tak potężna, że z pobliskich budynków wyleciały szyby na wysokości kilku pięter.
Policja nie wyklucza, że mężczyzna, który zginął, sam chciał podłożyć ładunek wybuchowy. Dariusz Janas, rzecznik stołecznej policji, zastrzegł jednak, że mógł to być również przypadkowy przechodzień.
Do wybuchu doszło po godzinie 22. Samochód chrysler zaparkowany przed jedną z kamienic w centrum stolicy eksplodował. Policja ustaliła, że właściciel samochodu pożyczył go innemu mężczyźnie, który mieszkał w kamienicy, przy której auto wyleciało w powietrze. Ofiarą eksplozji nie był jednak żaden z tych mężczyzn, którzy jak się okazało byli znani policji.
Jak powiedział rzecznik stołecznej policji, nie udało się dotąd ustalić tożsamości mężczyzny, którego zabiła eksplozja. Rozpoznanie kim była ofiara będzie bardzo trudne, gdyż zwłoki są zmasakrowane siłą wybuchu.
Mieszkam prawie 400 metrów stąd, a w mieszkaniu szyby się zatrzęsły. Na parkingach powłączały się wszystkie alarmy - opowiadała starsza pani, jedna z licznych "ciekawskich" osób, które zgromadziły się za policyjną taśmą odgradzającą miejsce wybuchu.
Policja i prokuratura w nocy z poniedziałku na wtorek zabezpieczały ślady zdarzenia. (mag)