Warszawa chce, żeby Legia zapłaciła za kibiców
Na ok. 250 tys. zł oszacowały władze stolicy
straty powstałe w wyniku ekscesów kibiców po niedzielnym meczu,
który przyniósł Legii tytuł mistrza Polski. Zwrotu poniesionych
kosztów będą domagać się od władz tego klubu.
Złamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości oraz brak zgody na organizację zgromadzenia - to podstawowe zarzuty władz stolicy wobec klubu.
Po niedzielnym meczu Legii z Odrą organizatorzy zafundowali kibicom piwo. Jak przyznał sam prezes Legii, Leszek Miklas, przygotowano bez zezwolenia 3,5 tys. litrów tego trunku. Spożywanie alkoholu na stadionie jest sprzeczne z przepisami o organizacji imprez sportowych.
Po meczu kibice zachęcani przez spikera pomaszerowali na Plac Zamkowy, by tam wraz z piłkarzami świętować mistrzostwo Legii. Organizatorzy nie byli łaskawi powiadomić nas, że zamierzają doprowadzić do zgromadzenia na Placu. Nie uzyskali także zgody na zajęcie pasa drogowego na przemarsz - podkreślał w czwartek wiceprezydent Warszawy Jacek Zdrojewski.
Nie organizowaliśmy żadnej imprezy na Starówce. Wcześniej zapowiedzieliśmy, że drużyna pojedzie specjalnie wynajętym na tę okazję autobusem na Stare Miasto, aby spotkać się z kibicami, którzy nie mogli być na stadionie podczas meczu z Odrą. Na miejscu okazało się, że wielu kibiców z Łazienkowskiej też już dojechało. Myślę, że spiker Wojciech Hadaj troszeczkę za dużo powiedział, niż miał to uczynić, ale i tak ci fani, którzy chcieli, pojechaliby za nami - powiedział Miklas.(ck)