Waniek: nie najlepsza praca KRRiT nad ustawą o rtv
Poprzednie kierownictwo Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bez złej woli, przyjęło nie najlepszą metodę postępowania w opracowaniu projektu zmian w ustawie o rtv -
powiedziała szefowa Rady Danuta Waniek przed sejmową komisją śledczą.
28.05.2003 | aktual.: 28.05.2003 19:04
Nie najlepsza metoda postępowania KRRiT
W jej opinii, źle się stało, że do prac nad nowelizacją przystąpiono bez uprzedniej rządowej strategii rozwoju rynku medialnego.
Waniek podkreśliła, że w świetle wydarzeń z ostatnich miesięcy, które "w niezasłużony sposób obciążyły KRRiT podejrzeniami o mataczenie wokół przygotowanego prawa", nasuwa się wniosek, że prace powinny być przez Radę podejmowane tylko wtedy, "jeżeli stanowią część wyraźnie określonej strategii, której opracowanie należy do rządu".
W sytuacji braku takiej strategii powinna - zdaniem Waniek - odbyć się "konferencja wstępna" Rady i przedstawiciela rządu, gdzie jasno określono by materię, którą powinna się zająć Krajowa Rada. Szefowa KRRiT zwróciła uwagę, że dyskusji brakowało w sprawie przepisów antykoncentracyjnych.
"Myślę, że poprzednie kierownictwo KRRiT, bez złej woli, przyjęło nie najlepszą, jak się okazało, metodologię postępowania, z obawy, że kolejna szansa na nowelizację ustawy spełznie na niczym" - oceniła Waniek.
W jej opinii, w poprzedniej kadencji Sejmu nie było warunków dla przygotowanie strategii rozwoju rynku mediów, "ponieważ cały czas toczyła się walka polityczna wokół telewizji publicznej, czy ona jest w prawidłowych rękach, czy w nieprawidłowych".
Burza z powodu zniknięcia słowa "dwa"
Odnosząc się do oceny byłego szefa KRRiT Juliusza Brauna, że podczas prac nad ustawą w Radzie dochodziło do mataczenia, Waniek podkreśliła, że nie zgadza się z tą tezą. Jak powiedziała, nie rozumiała ona "burzy" z powodu tajemniczej zmiany w projekcie nowelizacji (zniknięcia słowa "dwa"), która otwierała pośrednio drogę do prywatyzacji jednego z kanałów TVP.
Szefowa KRRiT przyznała, że nie była zwolenniczką wyliczania w nowelizacji ustawy o rtv programów telewizji publicznej. "Nowelizacja daje szansę na taki rozwój telewizji publicznej, że jest to ryzyko. Jeżeli zapiszemy program pierwszy, drugi, trzeci, to kiedy pojawi się kanał tematyczny, będziemy mieć dylemat, czy znów nowelizować ustawę" - tłumaczyła Waniek.
Według niej, w trakcie dyskusji w KRRiT uznano, że trzeba przewidzieć bardziej uniwersalną formułę. "Dlatego nie rozumiałam, skąd ta burza wokół tej zmiany, bo ja zapamiętałam taką sekwencję dyskusji nad tym przepisem" - powiedziała.
Waniek wyraziła też obawę, że niemożliwe jest wyjaśnienie, jak fizycznie doszło do zmiany w projekcie po upływie ponad roku, co miało być przedmiotem dochodzenia specjalnego zespołu. Szefowa KRRiT zobowiązała się, że w ciągu dwóch tygodni dostarczy komisji śledczej protokół z zakończenia prac zespołu.
Korupcyjna propozycja Rywina niewiarygodna i kuriozalna
O propozycji korupcyjnej Lwa Rywina Waniek dowiedziała się od redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika na towarzyskim spotkaniu w restauracji we wrześniu ubiegłego roku. Jak powiedziała, sprawa wydała jej się niewiarygodna i kuriozalna. "Mowa była o pieniądzach, które przekraczają granice mojej wyobraźni" - mówiła.
Michnik pokazał jej wówczas "nieco zużytą" już notatkę prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej z postulatami, z jakimi Rywin przyszedł do Agory. "To była chyba połówka kartki, nie było to pismo urzędowe na pewno i były tam punkty formułujące oczekiwania Lwa Rywina, chyba ją nawet przeczytałam, po czym oddałam Adamowi Michnikowi" - relacjonowała szefowa KRRiT.
Michnik powiedział jej także wówczas, że doszło do konfrontacji Rywina z premierem. Waniek - jak powiedziała - wyraziła wtedy pogląd, że stwierdzenie Lwa Rywina, iż działa on w porozumieniu z premierem, nie jest możliwe.
Informację Michnika Waniek potraktowała jako poufną, dlatego jej zdumienie wywołała później prześmiewcza notatka w tygodniku "Wprost" na ten temat, co oznaczało, że sprawa jest "tajemnicą publiczną".
Zapewniła, że nie rozmawiała o tej sprawie ani z sekretarzem KRRiT Włodzimierzem Czarzastym, ani z innymi członkami Rady. Nie poruszała też tego tematu z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, choć - jak przyznała - miała taki zamiar. Założyła, że prezydent wie o tym od Michnika.
Michnik dysponował dowodami
Zbigniew Ziobro (PiS) spytał szefową Krajowej Rady, czy gdy dowiedziała się od redaktora naczelnego "GW" o propozycji korupcyjnej Lwa Rywina, nie uznała za stosowane zawiadomić o tym organów ścigania.
Waniek odparła, że nie była do końca pewna, czy tak jest w istocie rzeczy i czy Adam Michnik przypadkiem jeszcze w inny sposób nie będzie sprawdzał tego faktu. "Poza tym" - jak podkreśliła - "to Michnik dysponował dowodami".
Jej zdaniem, gdyby szefostwo Agory poinformowało Krajową Radę o tym wydarzeniu, to obligowałoby to KRRiT do "podjęcia w niezwłocznym trybie określonych działań".
Pytana o możliwość kompromisu między nadawcami prywatnymi a rządem w sprawie nowelizacji Waniek wyraziła opinię, że kompromis był nie do wypracowania, gdyż obie strony reprezentowały inne interesy. Przedstawiciele mediów komercyjnych nie byli - jej zdaniem - zainteresowani przekazywaniem KRRiT swych opinii w sprawie nowelizacji ustawy o rtv. "Liczyli wyraźnie na etap rządowy. Wiedzieli, że rząd i większość parlamentarna jest w tym względzie źródłem decyzji" - oceniła Waniek.
Naganne koleżeństwo
Jan Rokita (PO) dociekał, czy nie istnieje "naganne koleżeństwo" między członkami KRRiT a prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim, które jest powodem tolerowania przez Radę złych praktyk TVP i jej zarządu. Jako dowód poseł PO zacytował treść SMS przesłanego 5 marca przez ówczesnego członka KRRiT Adama Halbera do prezesa TVP. Rokita zastrzegł jednocześnie, że cytat jest drastyczny.
"Może byś wrócił do Piotrka Urbankowskiego. To jest świetny koleś - pracowity i lojalny, lubię go i cenię. Precz z siepactwem. Chwała nam i naszym kolegom. Chuje precz!" - odczytał SMS Rokita.
"Jeżeli by ten SMS odczytać wprost, to oczywiście byłby przykład na niewłaściwe pojmowanie koleżeństwa" - przyznała Waniek. I dodała, że "niezależnie co dla podtrzymania na duchu kolega koledze wysyła", to w praktyce decyzje KRRiT wymagają uzyskania poparcia większości jej członków.
"Ale gdyby to miało się przekładać na praktykę, to byłby to dowód na złe pojmowanie tzw. kolesiostwa. Mam nadzieję, że podobnego SMS w moim wykonaniu pan nie znalazł" - podkreśliła.
W czwartek przed komisją ma zeznawać wiceminister kultury Rafał Skąpski.(an)