Wałęsie marzy się "silny człowiek"
Lech Wałęsa nie wyklucza, że w przyszłości protesty związkowe rozszerzą się na całą Europę. W wypowiedzi dla austriackiej agencji APA były prezydent RP przedstawił swoją koncepcję przezwyciężenia europejskich trudności gospodarczych.
18.05.2003 | aktual.: 18.05.2003 16:34
Wałęsa, który w sobotę odebrał w Austrii nagrodę prywatnej fundacji "my way" za "wieloletnią, ofiarną walkę o pokój, wolność i prawa człowieka", wypowiedział się też na temat stanowiska Polski wobec Iraku.
Aby unikać takich konfliktów, jak we Francji i w Austrii w związku z rządowymi planami reform systemów emerytalnych i w Niemczech na tle "Agendy 2010" kanclerza Gerharda Schroedera (pakiet reform społecznych i gospodarczych), "potrzebujemy więcej kapitalistów" - powiedział Wałęsa. Dodał, że zwiększenie udziału pracowników w przedsiębiorstwach, na przykład w formie akcji, spowodowałoby wzrost zainteresowania ludności dobrą sytuacją zakładów pracy.
Zdaniem Wałęsy, system gospodarczy Europy w czasach globalizacji znalazł się na rozdrożu:_ "Żyjemy w nowych czasach, ale dysponujemy starymi rozwiązaniami"_.
W_ "trójkącie równobocznym"_ związków zawodowych, przedsiębiorstw i władzy państwowej należy koniecznie znaleźć konsensus. "Związki zawodowe muszą mieć prawo do strajków. W interesie leży jednak, by z tego prawa korzystać możliwie jak najmniej" - uważa były prezydent RP.
Wałęsa obawia się, że powodem strajków coraz rzadziej będą płace i warunki pracy. Strajki będą_ "coraz bardziej polityczne". Były prezydent ostrzegł też, że strajki, które _"nie były niebezpieczne", dopóki odbywały się w granicach państwowych, za sprawą integracji europejskiej rozszerzą się na cały kontynent.
Nawiązując do skrytykowanego przez Francję i Niemcy stanowiska Polski wobec Iraku, Wałęsa powiedział:_ "Polska nie wiedziała, jak postąpić"_.
Tę "dezorientację" były prezydent tłumaczy ładem światowym, który "nie jest adekwatny do dzisiejszych wyzwań". Narody Zjednoczone są "zbyt zbiurokratyzowane", a NATO "wciąż jest wymierzone przeciwko Układowi Warszawskiemu, choć ten już nie istnieje" - zilustrował Wałęsa swoją tezę, postulując reorganizację ONZ i restrukturyzację NATO, przekształcenie go w "ogólnoświatowe ministerstwo obrony".
"Trzeba jasno określić, w jakich sprawach decyzje należy podejmować wspólnie. A potem nie może już być żadnych frakcji, lecz obrady wszystkich, którzy prowadzą do konsensusu" - powiedział Wałęsa, wskazując, że dotyczy to także Unii Europejskiej. Zastrzegł jednak, że "brakuje silnego człowieka, który by tego dokonał".
Były prezydent przewiduje, że wynik polskiego referendum unijnego będzie pozytywny, chociaż "wielu ludziom nie podoba się sposób, w jaki prowadzono negocjacje akcesyjne; ludzie ci są też niezadowoleni z niektórych rezultatów" (tych negocjacji).
Szczególnie krytycznie Wałęsa ocenił unijną politykę dopłat oraz dotyczące Polski okresy przejściowe._ "Zachód zażądał od nas zlikwidowania komunistycznej gospodarki planowej. Zrobiliśmy to, wprowadziliśmy gospodarkę rynkową. Teraz Zachód obiecuje do niej dopłaty. To nie jest wolna gospodarka rynkowa. A jeśli płaci się subwencje, to wszyscy powinni otrzymywać jednakowe"_ - oświadczył były prezydent RP.