Wałęsa: świat jest bezradny, nie wiemy co z tym zrobić
W grudniu 1970, w grudniu 1981 i w sierpniu 1980, walczyliśmy, trochę innymi
sposobami, o wolność. Kilkadziesiąt lat później musimy się zastanawiać, jak
wolność ograniczać. W imię wolności i dobra ludzi. Świat jest w tym
bezradny. Rewolucje zaczynają się od świata wirtualnego, a my nie wiemy, co
z tym zrobić - pisze Lech Wałęsa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
17.12.2010 | aktual.: 27.12.2010 12:06
Najwyższą cenę w imię wolności zapłacili 40 lat temu stoczniowcy, później górnicy i wielu innych. Janek Wiśniewski (Zbyszek Godlewski) i wielu jego kolegów, naszych kolegów ze stoczni, z kopalni, poniosło ofiarę, a ich ofiara nie poszła na marne. Tak wyglądała walka. W 1980 zmieniliśmy metody. Nasza rewolucja w 2010 roku byłaby jeszcze inna. Może nie wychodzilibyśmy z domu, a wszystko działo się w internecie. Tak jak teraz. Rewolucje dzieją się w sieci, informacje niosą rewolucje. To wszystko wymyka się światu, naszej cywilizacji i łatwo może się obrócić przeciwko ludzkości.
Dziś w epoce nowoczesnej komunikacji, internetu, globalizacji, nieprawdopodobnych możliwości organizowania się zupełnie inaczej wygląda wojowanie. Dziś to bój informacjami. Widać, że ujawnianie tajnych informacji może mieć wielkie poważne konsekwencje. Zastanawiam się, czy to dobrze, że cały świat zobaczył kuchnię wielkiej polityki. Pokazane zostały słabości, sojusze, a nawet małości wielkich i inne sprawki. Może o krok za daleko to poszło. Ale może to też krok do lepszych standardów, do większej odpowiedzialności za słowo, za układy polityczne, ustalenia. Mądra jawność i przejrzystość jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła. Pamiętam w stoczni, jak walczyliśmy, żeby wszystkie obrady szły przez głośniki, żeby wszystko pokazywały telewizje, żeby to szło w świat. Cel był wtedy słuszny, jaki jest dzisiaj z tym ujawnianiem - nie znajduję odpowiedzi. Jeśli dobry - trzeba to wspierać. Jeśli zły - mądrze ograniczać.
Pytania idą dalej. Mamy tak wielkie dobrodziejstwo, jak internet. Ale to od nas zależy jaki z niego użytek czynimy. Może pomagać nam żyć, funkcjonować, ale może nieść plagę przestępczości, wypaczeń, wynaturzeń i zagrożeń. Wolność musi więc polegać na odpowiedzialności, na odpowiedzialnym stawianiu granic. Podobnie jest demokracją i z globalizacją. Dajemy wolności i prawa, ale stawiamy też zadania i obowiązki. Chcesz korzystać z demokracji, zastosuj się do reguł, do porządku, inaczej to wszystko rozsadzimy od środka. Terroryści nawet nie będą potrzebni.
Świat cały czas nie jest gotowy z oprzyrządowaniem na nowe czasy, nowe globalne warunki. Żyjemy w nowej epoce, ale myślimy po staremu. Myślimy, że jak zamkniemy właściciela WikiLeaks to po problemie. Nie, trzeba wprowadzić takie zasady, aby było jasne, na co się godzimy, jaką jawność wprowadzamy, tak żeby nie było wstydu z pokazaniem polityki, żeby to, co konieczne dobrze chronić, a co można - ujawniać. Nasz świat póki co nie nadąża za własną rewolucją. A ona nie czeka. Kolejne pomysły o skali WikiLeaks przed nami!
Prezydent Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski