Wałęsa: nie ujawniam żadnych nazwisk
Lech Wałęsa, odnosząc się do publikacji tygodnika "Wprost" o współpracy rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Andrzeja Ceynowy ze Służbą Bezpieczeństwa, oświadczył, że nie ujawnia publicznie nazwisk
agentów, udostępnionych mu do tej pory przez IPN.
02.04.2007 12:40
Nie pamiętam spotkania z amerykańskim profesorem, które było na początku czerwca 1989 roku, którego tłumaczem miał być obecny rektor Uniwersytetu Gdańskiego. Miałem wtedy na głowie inne sprawy. Za kilka dni, czyli 4 czerwca 1989 r., odbyły się historyczne wybory, w których zwyciężył kierowany przeze mnie obóz "Solidarności", a komuniści ponieśli klęskę - napisał b. prezydent w oświadczeniu.
Wałęsa wyjaśnił, że wystąpił do IPN o udostępnienie danych kilkuset osób związanych z SB, występujących w przekazanych mu aktach. Do tej pory IPN udostępnił b. prezydentowi nazwiska ok. 100 osób. Przewijają się tam osoby znane z działalności publicznej - podkreślił Wałęsa.
Jak wiemy, obecnie trwa spór pomiędzy różnymi środowiskami, dotyczący ustawy lustracyjnej. Między innymi dlatego nie ujawniam, jakie to są nazwiska, gdyż nie chcę, aby mój głos był wykorzystywany w tym sporze, a ponadto nie chcę ewentualnie nikogo skrzywdzić - głosi oświadczenie b. prezydenta.
Jak podkreślił Wałęsa, dokumentacja nierzadko jest szczątkowa i na podstawie np. tylko jednego dokumentu niemożliwa jest ocena, czy i jaki był zakres współpracy.
Według poniedziałkowego "Wprost", powołującego się na dokumenty z IPN, rektor UG prof. Andrzej Ceynowa oraz dziekan Wydziału Filologiczno-Historycznego gdańskiej uczelni prof. Józef Włodarski współpracowali z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa. Obaj zaprzeczyli tym informacjom.
Profesorowie byli w ostatnich dniach organizatorami antylustracyjnego buntu na polskich uczelniach. Włodarski wraz z Ceynową inicjowali uchwalenie przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich stanowiska potępiającego lustrację na uniwersytetach.