"Wałęsa ma zaćmę na oczach, to polityczna głupota"
Lech Wałęsa wywołał burzę słowami skierowanymi pod adresem związkowców „Solidarności”, protestujących w piątek pod sejmem przeciw ustawie emerytalnej. – Na miejscu Tuska dałbym polecenie: spałować! – grzmiał w porannym wywiadzie były prezydent. Władysław Frasyniuk, działacz opozycyjny nie kryje rozczarowania apelem ikony „Solidarności”: jestem zszokowany! Lech Wałęsa ma jakąś zaćmę na oczach – komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską. Z kolei Bogusław Ziętek z Sierpnia’80 ocenia: poziom, do jakiego zszedł Wałęsa, należy przemilczeć.
16.05.2012 | aktual.: 25.05.2012 13:43
Były prezydent ostro zaatakował „Solidarność” i jej przewodniczącego Piotra Dudę. W „Gościu Radia Zet” stwierdził, że gdyby był na miejscu Donalda Tuska, dałby polecenie, by spałować blokujących w piątek wejście do sejmu związkowców, a w pierwszej kolejności – Piotra Dudę.
Lech Wałęsa nie pierwszy raz, krytykuje działanie związku, którego w latach 80. stał się ikoną. Tym razem apeluje jednak do premiera: „Dość takiej zabawy, władzę trzeba szanować!”. Główny zainteresowany krótko skomentował wypowiedź prezydenta, mówiąc, że nie będzie się zniżał do poziomu byłego prezydenta.
"Solidarność" to historia, tradycja, jak można ją w ten sposób dyskredytować?
Co na to inni związkowcy i działacze opozycyjni w czasach PRL? Władysław Frasyniuk, były przewodniczący Unii Wolności i Partii Demokratycznej, określa słowa Lecha Wałęsy jako zdumiewające. - Jestem zszokowany, że ktoś taki, jak Lech Wałęsa, symbol wolności, może nawoływać do pałowania ludzi, tym bardziej, że wypowiada się o działaczach związku szanowanego na całym świecie. „Solidarność” to historia, tradycja, jak można ją w ten sposób dyskredytować? – łapie się za głowę Frasyniuk, który w latach 80. kierował dolnośląską "Solidarnością”.
Frasyniuk nie zostawia suchej nitki na legendarnym przywódcy związkowym: Lech Wałęsa ma jakąś zaćmę na oczach. Może to kwestia wieku, ale przecież teraz to się leczy. Polityczna głupota Wałęsy jest niebywała, przez swoje nieprzemyślane komentarze, stara się wcisnąć „Solidarność” PiS-owi jak dziecko w brzuch! A przecież Duda pokazuje, że umie rozmawiać z każdą ze stron. Wyrasta na silnego lidera, widać Wałęsie to nie w smak.
Były szef dolnośląskiej „S” podkreśla, że związkowcy demonstrujący w ubiegłym tygodniu pod sejmem, zajmowali się tym, czym powinni. – Nie ma nic bardziej „związkowego” niż sprawa wieku emerytalnego, czasu, jakości i komfortu pracy. To oczywiste, że związki walczą o swoje, chcą być partnerem w dyskusji na ten temat, bo rząd nie traktował ich do tej pory poważnie. Fundamentem „Solidarności” jest dialog, szacunek dla drugiego człowieka. W czasie rozmów nt. przyszłych emerytur, dialogu zabrakło, więc związkowcy wyszli na ulicę. Mieli prawo, choć niektóre obrazki mi się nie podobały. Momentami zachowywali się zbyt agresywnie, ale trudno kontrolować emocje w takim tłumie – akcentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Władysław Frasyniuk.
"To żenada, rynsztok"
Bogusław Ziętek, przewodniczący „Sierpnia 80” widzi sprawę inaczej. Twierdzi, że „pokazówka”, jaką zafundowała na Wiejskiej „Solidarność”, była strzałem w stopę. Żenadą – w ocenie Ziętka – była też cała parlamentarna dyskusja nt. reformy. – Wyzwiska, jakie padały w sejmie to rynsztok. Podobnie zachowywali się związkowcy, a teraz Lech Wałęsa. W kółko wałkujemy kto kogo opluł, uderzył, roztrząsamy czy ktoś oberwał listwą, czy patykiem podpierającym krzak pomidorów. Ręce opadają. Czy o to w tym wszystkim chodzi? Zajmijmy się poważną debatą o problemach przyszłych emerytów! – irytuje się Ziętek.
Wieloletni związkowiec „Sierpnia 80” uważa, że „Solidarność”, która jako jedyna ze wszystkich związków zawodowych, demonstrowała pod sejmem, poległa z kretesem. – Zamiast zabiegać o poparcie społeczne, nawoływać ludzi do wsparcia akcji protestacyjnej, stworzyć ruch społeczny, jak miało to miejsce ws. ACTA, „Solidarność” szukała sojuszników w PiS-ie i Solidarnej Polsce. Jak widziałem związkowców przenoszących na rękach przez barierki paniczyków w garniturkach pokroju Zbigniewa Ziobry, byłem wściekły. PiS i SP próbują przykleić się do związków, zbijać na nich kapitał, a nie potrafią nawet poprawnie zawiązać związkowej chusty na szyi. I co z tego układu z politykami wyszło? Nic, ustawa została przegłosowana. Taką strategią sami się podłożyli Wałęsie – punktuje Ziętek.
Pytany, czy będąc na miejscu Piotra Dudy, domagałby się od byłego prezydenta przeprosin, mówi: poziom dyskusji, na jaki zszedł Wałęsa, należy przemilczeć. Jeśli byłbym Dudą, w pierwszej kolejności domagałbym się przeprosin od Donalda Tuska, który wyzwał go od pętaków w czasie dyskusji o referendum ws. reformy emerytalnej.
"Spuśćmy na słowa Lecha Wałęsy zasłonę miłosierdzia"
Janusz Śniadek, były przewodniczący „Solidarności” nie chce komentować wypowiedzi lidera "Sierpnia '80", bo – jak podkreśla – niespełnione intencje i ambicje polityczne Ziętka są nazbyt widoczne w jego słowach. - Piotr Duda i "Solidarność" robią wszystko, by zwrócić uwagę społeczeństwa i polityków na ułomności pseudoreformy. Nie udało się wyrzucić ustawy do kosza, ale to nie koniec. Piątkowa akcja, wyrażająca powszechny sprzeciw społeczny, zdominowała media i była o wiele skuteczniejsza od poprzednich podobnych. Liczę, że - jak mówił Jarosław Kaczyński i wielu innych - uchwalanie tej ustawy niczego nie przekreśla, ale rozpoczyna marsz do jej uchylenia.
Odnosząc się do wypowiedzi Lecha Wałęsy o „spałowaniu związkowców”, Janusz Śniadek stwierdził, że sprawiła mu wielką przykrość. – Gdy usłyszałem te słowa, przypomniałem sobie, jak razem z prezydentem Wałęsą i Marianem Krzaklewskim byliśmy w 2003 roku na pielgrzymce „Solidarności” do Jana Pawła II. Papież mówił wówczas o tym, ważna jest pomoc ludziom pracy w obronie ich godności i jak bardzo jej oni potrzebują. Słuchając słów Wałęsy zastanawiam się, czy w tej chwili zdaje egzamin z "Solidarności", z 21 postulatów Sierpnia’80. Nawet ojciec "S" musi stale weryfikować swoją solidarność z pracownikami, podobnie jak każdy elektryk - swoje umiejętności w zawodzie. Nie jest tak, że monopol na „Solidarność” ma się przez całe życie.
Śniadek nie zgadza się z twierdzeniem Wałęsy, że fakt zdobycia władzy, nawet w najbardziej demokratyczny sposób, wystarcza do tego, żeby przy pomocy pałek domagać się szacunku od społeczeństwa. - Na szacunek wyborców trzeba sobie zasłużyć. PO okłamała ludzi w kampanii wyborczej, negując intencję i potrzebę podnoszenia wieku emerytalnego. Dziś odrzuca wniosek o referendum, narzuca rozwiązanie, do którego wprowadzenia nie ma legitymacji społecznej. Zabrakło dialogu, przywrócono doktrynę o przewodniej roli partii – podsumowuje Śniadek.
Swój stosunek do broniącego rządu Wałęsy – Śniadek - komentuje cytatem z biblijnej Księgi Syracydesa: „Młodzieńcy, szanujcie ojców nawet wtedy, gdy im na starość rozum... (odbierze - przyp. red.). - Lech Wałęsa jest człowiekiem tego formatu, że wymuszenie na nim czegokolwiek, np. przeprosin, jest niewłaściwe i bezskuteczne. Nie należy się z nim spierać, tylko spuścić na to zasłonę miłosierdzia. Jednocześnie mam nadzieję, że były prezydent z podobnym entuzjazmem pochyli się nad problemami ludzi tracących pracę przed emeryturą i pozostających bez środków do życia, oczekujących na prawo do świadczeń emerytalnych. Odnoszenie się wyłącznie do pyskówek pod sejmem i „pałowania” jest pójściem na nieprawdopodobną łatwiznę.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska