Wałęsa: ktoś naprawdę dobry nawet z moim synem wygra
Parytety są zbędne. Jeśli ktoś jest naprawdę dobry, to nawet z synem Wałęsy wygra - powiedział "Gość Radia Zet" Lech Wałęsa o porażce swojego syna z Agnieszką Pomaską w walce o szefostwo gdańskiej Platformy. Dodał, że w domu to nie on jest szefem, a jego żona - Danuta.
15.03.2010 | aktual.: 15.03.2010 12:45
: A gościem Radia ZET jest prezydent Lech Wałęsa, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Panie prezydencie, syn przegrał z kobietą o szefostwo gdańskiej Platformy. : No i widzi pani, po co parytety? : No właśnie. : Jeśli ktoś jest dobry, pracowity to zwycięża, a więc dał dowód na to, że parytety są zbędne. : Ale syn dał dowód, czy zwyciężczyni - pani Agnieszka Pomaska? : Nie, sytuacja pokazała, że jeśli ktoś jest naprawdę dobry, to nawet z synem Wałęsy też wygra, który jest też dobry. On jest dobrze przygotowany, on jest bardzo pracowity, ale ona jest tu w tym środowisku, bardziej wmontowana, a więc nie kombinujmy, żadne parytety. Ludzie dobrzy, aktywni mają szanse wyboru bez parytetów. : A może XXI w. jest właśnie takim wyzwaniem i powinny być parytety panie prezydencie, jednak? : Nie, widzi pani, to pani ma tu dowód. Po co parytety – być dobrą, być pracowitą. : Czyli nie układy, nie układy, a talent zwyciężył. : Nie dokładnie tak. No znaczy wie pani, no akurat układy, więc może znów nie.
Dlatego, że jednak syn jest poza wszelkimi układami, on nie należy do żadnych frakcji, żadnych grup, jakiś takich nawet koleżeńskich, bo on jest jednak z zewnątrz, on jest w Brukseli bardziej. Tutaj ona jest na miejscu, ona tu wiele lat pracuje, to jest naprawdę dobry działacz i dlatego, to jest jednak układ, tylko układ zdrowy z tego co widać. : A pani Danuta, żona też jest przeciwko parytetom. : No tego nie wiem. W moim domu jest tak daleko pluralizm, że właściwie trzeba by się właściwie zastanawiać, kto za czym jest. : Ale nie pytał pan nigdy żony, bał się pan, że powie "tak"? : No wie pani, ja w domu nie szef, w domu Danuta szef. : Panie prezydencie, dzisiaj do Polski przyjeżdża książę Karol, jak pan wspomina swoje spotkania z królową Elżbietą, kiedy pan był prezydentem? : O mieliśmy piękne spotkania i to kilkanaście było tych spotkań i w różnym czasie. I kiedy byłem prezydentem i kiedy już nie byłem i teraz, kiedy tam bywam. Coś wspaniałego. Kobieta wyjątkowa, wyjątkowe przygotowanie, kultura, obycie,
no ideał polityka, no i króla. : I kobieta. : Kobieta, no widzi pani znów parytety niepotrzebne. : Panie prezydencie, pan Sikorski mówi tak, minister spraw zagranicznych: "Ktoś, kto już jest znany na zachodzie z żoną Amerykanką to byłoby coś, co byłoby wydarzeniem medialnym, politycznym, intelektualnym dla Europy”. : Kiedyś to też będzie inaczej widziane. My na razie no wychodzimy z myślenia państwowego, krajowego na szersze, na globalizację, a wcześniej na kontynentalizację i dlatego musimy się obyć i z tymi pomysłami, by mieć żony z pluralizmu. : Ale chciałby pan żeby pierwsza dama była Amerykanką? : Wie pani, ja bym chciał żeby, no właśnie myślenie było nie amerykańskie a kontynentalne i globalne, bo do takich czasów dojechaliśmy w rozwoju swoim, że myślenie "Ameryka nie", nie. To jedna owczarnia, jeden pasterz. : Mam większe szanse – mówi Sikorski – wygrać z Lechem Kaczyńskim i dlatego to mnie atakuje Prawo i Sprawiedliwość. : Wie pani, kto ma większe szanse to się okaże. Patrząc młodzieży wzrokiem to
wydaje się, że rzeczywiście Sikorski tu ma jakoś tutaj większe poparcie. Natomiast bardziej doświadczeni ludzie, którzy sprawdzają przez czyny, to jednak na Komorowskiego będą stawiać. Ale – najpierw prawybory niech przejdą, a potem zobaczymy, kogo będziemy popierać już konkretnie. : Opozycja twierdzi, że te prawybory są tylko po to, żeby przykryć nieudolność rządów Donalda Tuska. : W demokracji wszystkie argumenty możliwe się używa. Ja próbowałem w poprzedniej, nie w tej, jeszcze wcześniejszej kadencji, kiedy startowałem ostatni raz, próbowałem właśnie wymusić prawybory, wymusić po prawej stronie jednego kandydata. No, nie udało mi się, ale teraz do tego wracamy i musimy przerobić. W demokracji musimy i ten model znać i przepracować. : Niektórzy twierdzą, że Bronisław Komorowski to jest właściwie taki kandydat kombatancki i tak sugeruje też jego konkurent Radosław Sikorski, no bo go popierają Bartoszewski, Mazowiecki, Lech Wałęsa. : No dlatego, że my się znamy wcześniej z działalności. I Sikorski trochę był
na zewnątrz i nie ma tego doświadczenia więc trudno się dziwić. Kombatanci, kiedyś kombatanci to byli trochę inaczej, z innych warstw wybierani. A dzisiaj w takim bogatym świecie żyjemy, że właściwie prawie wszyscy jesteśmy kombatantami. : Ale rozumiem, że to nie chodzi o wiek pana Sikorskiego, bo on ma tyle samo lat, co prezydent. Podobny wiek, co prezydent Stanów Zjednoczonych. : Ale wiek w działaniu, w działaniu tutaj. Tutaj jednak on nie działał, on działał trochę z zewnątrz, no nie był w tym okresie jakiegoś takiego trudu wielkiego, no nie był. Może był, ale nie był widoczny, natomiast pan Komorowski był widoczny i stąd taki dzisiaj jest pokazywany przez tych ludzi, którzy go widzieli w pracy. : A sądzi pan panie prezydencie, że Lech Kaczyński, który w rankingach bardzo nisko wypada przy Komorowskim, przy Sikorskim, może odbudować swoje zaplecze? : Źle by się stało, gdyby jakimś tam sposobem odbudował dlatego, że naprawdę, ja nie chciałbym źle czynić, ale on się naprawdę nie nadaje, nie te
predyspozycje. Tu trzeba swoje ambicje, swoje jakieś pomysły nieciekawe schować, trzeba grać o interes Polski, a nie szabelkę wyciągać. Tą szabelkę wyciągaliśmy nieraz i wszystko, co źle, przegrywaliśmy szabelką. Teraz mądrością trzeba, trzeba rozmowami, porozumieniem. : A kiedy szabelkę wyciągał Lech Kaczyński? : No przecież te wszystkie boje, które napręża mięśnie, solidaryzuje się z ludami wschodu itd., występuje często kontra Rosji. No to, że mieć rację to raz, a zwyciężać to dwa. : A źle, że wystąpił u boku prezydenta Saakaszwilego? : No nawet to. Przecież widzimy, jak to się układało i układa, to nie o to chodzi. To chodzi o to, że należy być solidarnym, należy wspierać, ale jednocześnie należy myśleć, że może to wspieranie było z rezultatami, a nie pokrzyczeć, co się wie. : A co pan sądzi panie prezydencie o reportażu, który został pokazany, reportażu – to wykreowany reportaż w telewizji gruzińskiej o inwazji Moskwy na Gruzję, gdzie były wykorzystane archiwalne zdjęcia, część osób oglądających
myślała, że to jest prawda? Zarzuca się Saakaszwilemu, że to on stoi za tym dokumentem. : No wie pani, coś takiego nie powinno się zdarzyć. Ludzie w tamtym rejonie, ale nie tylko, mają dość problemów, stresów i takie stresowanie nie powinno mieć miejsca. No można sobie żartować, można przewidywać różne sytuacje, ale jednak trzeba, żeby świadomy był odbiór, a niepotrzebnie stresować ludzi. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Lech Wałęsa, były prezydent.