Wałęsa jak Lenin, Stalin lub Castro
Przed 30 rocznicą powstania "Solidarności", w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Lech Wałęsa mówi m.in. o prezydenturze Donalda Tuska, kreciej robocie Anny Walentynowicz i przeprosinach, których oczekuje od Lecha Kaczyńskiego.
Zapytany, czy z perspektywy czasu nie żałuje swego poświęcenia i zaangażowania, odpowiada: - Zastanawiam się czasami, czy gdybym nie oddał wszystkiego demokracji, tylko był jak Stalin, Lenin czy Castro, to czy efekty nie byłyby dużo większe. -
Zaraz wyjaśnia, iż chodzi o brak kadr czy programów niezbędnych do prawidłowego rządzenia krajem. Były prezydent uważa, że spowodowało to niepełne wykorzystanie wielkich możliwości jakie stanęły wtedy przed narodem. Nie żałuje jednak swojej decyzji, gdyż jak dodaje - Uwierzyłem jednak w demokrację. Uważałem, że nawet jeśli coś nie będzie tak, to demokracja wszystko naprawi, zrobi to lepiej niż ja. -