Wałęsa i Najder: Kukliński to tragiczny bohater

Kukliński był postacią potrójnie tragiczną i człowiekiem ogromnie zasłużonym. Był człowiekiem potrójnie tragicznym dlatego, że po pierwsze - musiał złamać żołnierską przysięgę. Po drugie jest bardzo przykre, kiedy we własnej ojczyźnie ktoś musi służyć za pośrednictwem innego państwa. Po trzecie był postacią tragiczną z tego powodu, że nie znalazł pełnego zrozumienia wśród wszystkich rodaków i to go bardzo bolał – powiedział były szef Radia Wolna Europa Zdzisław Najder, jeden z gości „Salonu Politycznego Trójki”.

12.02.2004 11:50

Kamil Durczok: W warszawskim studiu Trójki Zdzisław Najder, były szef Radia Wolna Europa, dzień dobry. Wczoraj zmarł pułkownik Ryszard Kukliński, jak różny jest stosunek do tej postaci, pokazują nie tylko badania opinii publicznej, ale także lektura dzisiejszych gazet. Większość na pierwszych stronach zamieszcza spore artykuły, ale inne dają niewielkie notatki albo jak "Gazeta Wyborcza" zajawkę i duży artykuł dopiero na 10 stronie. Wszyscy zastanawiają się, kim był Ryszard Kukliński. Kim był dla pana?

Zdzisław Najder: Teraz z perspektywy wydaje mi się, że był postacią potrójnie tragiczną i człowiekiem ogromnie zasłużonym. Mam nadzieję, że jego zasługi zostaną uznane. Był człowiekiem potrójnie tragicznym dlatego, że po pierwsze - musiał złamać żołnierską przysięgę. To na pewno jest zawsze przykre, ale musimy sobie przypomnieć, że Polska Ludowa w latach 45-89 była "niby-Polską", miała wszelkie pozory państwa, ale decyzje zapadały gdzie indziej. Co do tego się już wszyscy zgadzają, łącznie z byłymi przywódcami PZPR-u. Po drugie jest bardzo przykre, kiedy we własnej ojczyźnie ktoś musi służyć za pośrednictwem innego państwa. Polacy to znają dobrze z XIX wieku, pamiętamy generała Bema, który przeszedł na islam, żeby Polsce służyć za pośrednictwem Turcji. Ale przekazując bezcenne informacje wywiadowi amerykańskiemu na temat paktu warszawskiego i polskich sił zbrojnych pułkownik Kukliński zdawał sobie sprawę, że on im te informację daje i to oni będą decydowali, co z nimi zrobić. To też na pewno nie było
przyjemne. Po trzecie był postacią tragiczną z tego powodu, o którym pan teraz powiedział - że nie znalazł pełnego zrozumienia wśród wszystkich rodaków i to go bardzo bolało.

Kamil Durczok: Nie tylko nie znalazł pełnego zrozumienie, ale te opinie są bardzo skrajne, bo dla jednych jest bohaterem, dla innych zdrajcą. Przenieśmy się na chwilę do Gdańska. Tam jest były prezydent Lech Wałęsa. Dzień dobry panie prezydencie.

Lech Wałęsa: Dzień dobry.

Kamil Durczok: Kim dla pana był pułkownik Kukliński?

Lech Wałęsa: Myślę, że ja się zgadzam z tym wszystkim, co powiedział pan Najder... natomiast wniosek bym wyciągnął inny, że to jest bohater nie do takiego rozpatrywania, do takiej dyskusji. dlatego ciszej nad tą trumną bym zaproponował.

Kamil Durczok: Panie prezydencie, ale 7 lat temu pan mówił, że do pełnej oceny pułkownika, a zwłaszcza do odpowiedzi na pytanie, bohater czy zdrajca brakuje panu kilku elementów. Czy dzisiaj pan ma taką wiedzą, która pozwala panu oceniać?

Lech Wałęsa: Mam i dlatego też jeszcze mniej powinienem mówić, dlatego że już - po pierwsze - nie żyje i to Pan Bóg to rozliczy, jeszcze jeden wniosek można wyciągnąć - ten los to przede wszystkim zgotowały nam Stany Zjednoczone i Zachód, oddając nas Sowietom.

Kamil Durczok: A żałuje pan, że nigdy się pan nie spotkał osobiście z Kuklińskim?

Lech Wałęsa: Ja miałem od początku takie zdanie, że to nie jest bohater na takie spotkania, na te czasy, to jest bohater innych czasów i ja bym tego prawdopodobnie nie zrobił...

Kamil Durczok: Ale to nie chciał pan się z nim spotkać?

Lech Wałęsa: Nie, to nie ja nie chciałem, ale ponieważ mój stosunek był znany, więc oba zaplecza - moje i jego - nie dążyło do spotkania.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)