Wałęsa dla WP: to dyskusja zastępcza
Teraz zamiast skoncentrować się na tym, co uzyskaliśmy po wizycie przywódcy najpotężniejszego państwa świata i co wspólnie do zrobienia przed nami, słyszę dyskusję zastępczą, kto i dlaczego brał udział albo nie brał udziału w spotkaniu. Należy stawiać ważniejsze pytania.
W sobotę o 6.50 wsiadłem do samolotu podążając do Włoch na od miesięcy zaplanowane spotkanie z młodzieżą w Vicenzy. Rozważałem, czy mam odwołać część zaplanowanego programu, ale swoją decyzją chcę zwrócić uwagę, że inaczej musimy działać. Polska gościnność wymaga serdecznego przyjęcia, miłych spotkań, ale to nie wszystko. Potrzeba czegoś więcej. Prezydent USA przyjechał z roboczą wizytą, to powinniśmy na roboczo poważnie rozmawiać o poważnych sprawach. Niektórym politykom nie pełniącym żadnych państwowych funkcji wystarcza uścisk dłoni i zdjęcie, ale to na dziś trochę za mało.
Prezydent Obama jest poważnym politykiem i oczekuje, tak ja to rozumiem, poważnych rozmów o ważnych sprawach. Nie wszystko można zmieścić w programie krótkiej wizyty i ja to rozumiem, dlatego mam nadzieję, że te spotkania, które udało się odbyć osiągnięto spodziewane rezultaty, a na kolejne przyjdzie jeszcze czas.
Polska ze swoim bagażem historii i walki o wolność z niepodważalnym wsparciem Amerykanów, ma wiele do przekazania na dzisiejsze czasy przemian. Polska wyrasta na lidera regionu, ale może też wyrastać na przewodnika w nowej epoce ruchów rewolucyjnych. Nasza mądra rewolucja była oparta na dialogu, solidarności, na przemianie mentalności, nie na bezpośredniej konfrontacji i narzucaniu rozwiązań siłowo. Mamy wiele do przekazania i uzyskania, mówiąc o przeszłości - dla przyszłości świata. Takie głosy z Polski powinien zabrać Prezydent USA w dalszą podróż, która powinna być podróżą przewodnictwa światowego USA.
Do dziś w tej podróży nie znamy jednak odpowiedzi, jak to przywództwo ma wyglądać. Potrzebujemy wyraźnego wezwania - tak, idziemy w tym kierunku, wiemy jak chcemy budować nowa epokę, jakie rozwiązania proponujemy. Ja od dawna pytam podczas moich podróży, jaką demokrację budujemy w XXI wieku, jakiej ekonomii chcemy, czy dzisiejsze rozwiązania są wystarczające, czy potrzeba zmian? Uważam, że trzeba zmian i mam nadzieję usłyszeć, jaką koncepcję rozwoju świata, rozwoju stosunków międzynarodowych i światowej demokracji prezentuje dziś Ameryka.
Nasze polskie nadzieje wobec wielkiego przyjaciela Polski, supermocarstwa pod przywództwem Prezydenta Obamy są proporcjonalne do odpowiedzialności, jakie czasy te stawiają przed tym supermocarstwem. Teraz zadajemy pytanie, czy USA biorą odpowiedzialność za całość porządku i pokoju światowego, czy dzielą się nią z innymi krajami albo przekazują innym pewne zadania. Musimy wiedzieć, czy idziemy na rozwiązania siłowo-militarne i narzucanie rozwiązań w imię spokoju światowego i obrony cywilizacji, czy popieramy swoistą anarchię, zostawiając samym sobie rewolucyjne niepokoje w różnych zakątkach świata. Jest tu miejsce dla Polski na dobre podpowiedzi światu i supermocarstwu, ale musimy wiedzieć, do jakich rozwiązań się nas zaprasza.
Z mojego doświadczenia podczas wizyty warto składać podpisy pod decyzjami a nie jedynie inicjować kierunki działań, choć czasy się zmieniają, więc może dobre i to. My, Polacy, jako pokojowi rewolucjoniści, doświadczeni odbudową państwa i zmianą ustroju, stajemy w gotowości do takich rozmów i takich wyzwań. Mamy swoją historyczną mądrość, mamy doświadczenie solidarności i dialogu. Ja głoszę na świecie, że w tej epoce powinniśmy wrócić do wartości, umieć je zdefiniować, umieć odnieść się też do kwestii obecności religii w życiu publicznym i wobec demokracji – a to, zwłaszcza w świecie islamskim jest bardzo istotne.
Obserwowałem więc lekko z boku wizytę przywódcy największego państwa świata i naszego przyjaciela z nadzieją, ale czekam na odpowiedź o przywództwo dla świata i pomysły na umacnianie naszej cywilizacji. Od pracy nad tym się nie uchylam. Nie odmawiam poważnej rozmowy, zwłaszcza z kimś, wobec kogo mam wielkie nadzieje i wobec Prezydenta, który jest najwyższym przedstawicielem Wielkiego Narodu Amerykańskiego. A na dobre zdjęcia poczekam.
Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski