Wałęsa: "Delegat", to nie jedna, ale trzy osoby
Lech Wałęsa przypuszcza, że agent "Delegat", który znalazł się w składzie delegacji Solidarności do Watykanu w 1981 roku to może być nie jedna, ale trzy osoby. Każdy był w innym miejscu i złożono z tego agenta - powiedział były prezydent w wywiadzie dla radiowej Trójki.
Wałęsa podkreślił, że informacje o wielu sprawach i o wielu agentach nigdy nie wyjdą już na jaw, gdyż te najbardziej istotne i najciekawsze materiały zostały zniszczone przez bezpiekę.
Lech Wałęsa powtórzył, że "Delegat" powinien się sam ujawnić. Dodał, że jeśli nikt nie upubliczni nazwiska agenta, to zrobią to dziennikarze, których upoważnił do opracowania materiałów ze swojej teczki z tego okresu. Zastrzegł jednak, że wymaga to czasu, gdyż jego kartoteka jest bardzo obszerna. 75 grubych tomów z mojej teczki zostało zniszczonych bezpowrotnie, ale jeszcze zostało 75 tomów następnych. Tak więc trochę potrwa, zanim to opracują - powiedział były prezydent.