ŚwiatWałęsa będzie przekonywał Irlandczyków do Traktatu?

Wałęsa będzie przekonywał Irlandczyków do Traktatu?

Były prezydent Polski Lech Wałęsa
deklaruje gotowość pojechania do Irlandii, by przekonać jej
mieszkańców do przyjęcia Traktatu Lizbońskiego. Powiedział o tym w
wywiadzie dla agencji AFP.

Wałęsa będzie przekonywał Irlandczyków do Traktatu?
Źródło zdjęć: © AFP

24.05.2009 | aktual.: 24.05.2009 11:47

- Jako członek Rady Mędrców UE powinienem słuchać ludzi z Libertasu, by wiedzieć, co myślą i co kombinują. Nie zgadzam się z Libertasem, a tylko przedstawiam mu swój punkt widzenia - oświadczył Wałęsa, odnosząc się do krytyki związanej z jego uczestnictwem w kongresach Libertasu.

- Jestem gotów pojechać do Irlandii i zabrać tam głos samemu lub w towarzystwie (lidera Libertasu Declana) Ganleya, by powiedzieć: "kochani Irlandczycy, poprzyjcie Traktat". To niezbędne, bo lepiej mieć niedoskonałego kierowcę niż nie mieć żadnego. A ten Traktat poprawimy - zaznaczył.

Zapewnił, że jego celem jest przede wszystkim "przekonanie Ganleya, by wycofał się z krytyki" Traktatu Lizbońskiego.

Irlandczycy odrzucili traktat w referendum w czerwcu 2008 r. Kolejne ma się odbyć pod koniec bieżącego roku. Aby dokument ten wszedł w życie, musi zostać ratyfikowany przez wszystkie państwa członkowskie.

Wałęsa podkreślił, że trzeba rozmawiać z przeciwnikami. - Oczywiście, można odmówić dialogu, zmuszać siły antyunijne czy antyglobalistyczne do manifestacji. Można jednak także zgodzić się na konfrontację demokratyczną, skłonić ich do dyskusji, by zobaczyć, co mają do powiedzenia - oświadczył Wałęsa.

Obecnie w niektórych państwach "do urn chodzi tylko 20% wyborców". - Powstaje pytanie, co myśli pozostałych 80%. Czyżby nie było miejsca dla innych idei? Czyżby ktoś miał monopol na prawdę? - pytał Wałęsa.

Zaznaczył, że "lepiej, by sceptycy i przeciwnicy znaleźli swoje miejsce w strukturach europejskich zamiast manifestować na ulicach, rzucać kamieniami i palić opony".

Wyraził przekonanie, że UE powinna mieć prezydenta, ale "najpierw należy określić jego kompetencje, za co będzie odpowiadać, na przykład stosunki z Rosją czy Chinami". - Jeśli nie będziemy mieć silnego przywództwa, znajdziemy się na przegranej pozycji wobec Rosji i Chin - dodał.

Wałęsa wyraził ubolewanie, że w Europie nie docenia się znaczenia daty 4 czerwca 1989 r. - Te wybory w Polsce wybiły zęby komunistycznemu niedźwiedziowi, a kiedy bezzębny niedźwiedź nie mógł już gryźć, można było przystąpić do obalania muru berlińskiego - powiedział. - Niestety, wiele osób w Europie nie chce pamiętać, że to Polska i Polacy otworzyli w 1989 r. drogę do demontażu porządku jałtańskiego i do zjednoczenia Europy".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (355)