Walą się pisowskie pomniki dumy narodowej. W Muzeum Wojska Polskiego trzeba było zdjąć sufit

Pomniki dumy narodowej, jak PiS górnolotnie nazywał realizowane przez siebie inwestycje historyczno-muzealne, mają kłopoty - pisze w "Polityce" Juliusz Ćwieluch.

Otwarcie nowego Muzeum Wojska Polskiego
Otwarcie nowego Muzeum Wojska Polskiego
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki

26.01.2024 | aktual.: 26.01.2024 17:00

Po odbiciu mediów minister Bartłomiej Sienkiewicz wziął się za zmiany w spółce Pałac Saski. Najpierw był szybki tweet, a później równie szybka dymisja prezesa spółki Jana Edmunda Kowalskiego wraz z wiceprezesem i jednym z członków zarządu.

W weekend zaległa ministerialna cisza, podczas której spekulowano, czy nowo powołany prezes Jan Zajączkowski to likwidator, czy kontynuator odbudowy Pałacu Saskiego. W poniedziałek wyszło, że jednak kontynuator. Minister Sienkiewicz na antenie TOK FM stwierdził, że pomysł odbudowy popiera, bo przecież głosował za nim w Sejmie. Co prawda głosował przeciw, ale widać wbrew sobie.

Teraz rodzi się kolejne pytanie. Czy wbrew PiS w odbudowę Pałacu - wycenianą na 2,5 mld zł - zaangażują się Niemcy. Co byłoby koszmarnym snem poprzedników. Powołana prezydencką ustawą spółka z odbudowy Pałacu miała stworzyć symbol niemieckiej agresji i polskiej dumy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Wiceminister Jarosław Sellin na wszelkie pomysły, żeby do odbudowy dorzucili się Niemcy, reagował wręcz alergicznie. Jeśli Polska i Niemcy chcą odbudować relacje i zamknąć temat reparacji, to chyba nie ma lepszego projektu niż ten - mówi jedna z osób zaangażowanych w odbudowę Saskiego. Podobne głosy płyną również z Niemiec.

To niejedyne kłopoty, jakie mają pomniki dumy narodowej, jak PiS górnolotnie nazywał realizowane przez siebie inwestycje historyczno-muzealne. Muzeum Wojska Polskiego, otwierane z pompą i na chybcika, żeby zdążyć przed wyborami, musiało się zamknąć ledwie miesiąc później.

KLIKNIJ W OKŁADKĘ, BY PRZENIEŚĆ SIĘ DO AKTUALNEGO WYDANIA "POLITYKI"

Okładka tygodnika "Polityka"
Okładka tygodnika "Polityka"© Polityka

Kłopoty zaczęły się już w październiku. Na pierwszy ogień poszła awaria instalacji przeciwpożarowej, która wzbudziła się z niewyjaśnionych do dziś przyczyn. Jednak prawdziwego wzbudzenia doznała dyrekcja muzeum, kiedy 16 listopada w holu głównym znaleziono fragment betonowej konstrukcji.

Muzeum natychmiast zamknięto. Ale kawałek betonu okazał się zaledwie kamyczkiem, który rozpętał lawinę kłopotów. Po demontażu części sufitu wyszło, że jakość wykonania prac pozostawia wiele do życzenia. Tak wiele, że projektanci budynku zaordynowali demontaż całego sufitu, czyli prace idące w setki tysięcy złotych. Muzeum wybrało inne rozwiązanie.

- Mając na względzie bezpieczeństwo użytkowania, generalny wykonawca zaproponował zapobiegawcze działania mające na celu wzmocnienie podkonstrukcji sufitu podwieszonego - mówi Tomasz Szumański, rzecznik MWP. Od 9 stycznia można ponownie odwiedzać MWP. Jego dyrekcja zapowiada, że będzie dochodziła odszkodowania za czas, kiedy placówka była zamknięta i nie zarabiała.

Problem polega na tym, że na budowie upadła już jedna firma (generalny wykonawca), a w procesie upadłościowym jest kolejna - Mar-Bud, który przejął prowadzenie inwestycji. Co samo w sobie jest symbolem, jak realizowana była pisowska polityka dumy narodowej.

Źródło artykułu:Polityka
muzeum wojska polskiegopissufit
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (186)