PolskaWakacyjna zmora każdego z nas

Wakacyjna zmora każdego z nas

Choroby zakaźne, które są przenoszone przez kleszcze, zwykle nie dają objawów natychmiastowych. W większości przypadków pojawiają się one kilka lub kilkanaście dni później, tak jest z boreliozą czy kleszczowym zapaleniem mózgu – mówi Wirtualnej Polsce dr Paweł Grzesiowski, pediatra, ekspert ds. profilaktyki zakażeń z Polskiego Towarzystwa Wakcynologii - Komary i meszki są uciążliwe, ale zwykle niegroźne. W rzadkich przypadkach są przyczyną poważniejszych problemów zdrowotnych – dodaje.

Wakacyjna zmora każdego z nas
Źródło zdjęć: © PAP

WP: Anna Kalocińska: W tym roku na skutek powodzi jest dużo więcej meszek, komarów czy nawet kleszczy niż w latach ubiegłych. Jakie mogą nieść potencjalne zagrożenie dla naszego zdrowia lub życia?

Dr Paweł Grzesiowski: - Przede wszystkim inaczej należy traktować meszki i komary, które nie przenoszą chorób zakaźnych, a inaczej kleszcze – które mogą je przenosić. Komary i meszki są uciążliwe, ale zwykle niegroźne. W rzadkich przypadkach są przyczyną poważniejszych problemów zdrowotnych. Są to głównie dwie sytuacje: kiedy ktoś zostanie ukąszony w okolicę splotu naczyń i nerwów, np. w szyję, albo kiedy jest uczulony na jad. Wtedy oczywiście problem nie wynika z samego ukąszenia, ale z reakcji osoby uczulonej.

WP: Poza szyją, inne miejsca zagrażające życiu to…

- Wszystkie, w których obrzęk może spowodować np. trudności w oddychaniu. Może się zdarzyć, że do ukąszenia dojdzie w miejscu, w którym może dojść do zastoju żylno-limfatycznego; wtedy również mogą wystąpić problemy. Jeśli ktoś ma przeszczepioną nerkę, a komar czy meszka ukąsi go w okolicę, gdzie się ten przeszczep znajduje i dojdzie do dużego obrzęku, to również może uniemożliwić to funkcjonowanie przeszczepu, powodując kłopoty zdrowotne, nawet zagrażające życiu. Potencjalnie może dojść do takiej sytuacji, chociaż jest ona bardzo rzadka. Generalnie jad komara czy meszki powoduje miejscowe zmiany zapalne: obrzęk czy odczyn, które mogą być uciążliwe. Ale w skrajnych sytuacjach może oczywiście dojść do kłopotów zdrowotnych.

WP: Czy jad (ślina) komara i meszki różnią się jakoś? Również w reakcji na nie.

- Przede wszystkim jad komara działa krócej. Meszki są zdecydowanie bardziej zjadliwe, a ich jad daje bardzo duży odczyn, czego w pierwszej chwili nie widać. Zwykle odczyn na jad meszek pojawia się później, mniej więcej dobę po ukąszeniu; następnie narasta. Często jest tak, że człowiek, który został ukąszony przez meszkę, nawet nie zdaje sobie z tego na początku sprawy. Jej jad nie powoduje bezpośrednio swędzenia czy zaczerwienienia.

Dopiero potem, kiedy proces się rozwija, dochodzi do zastoju limfy i robi się duży obrzęk. I właściwie nie da się już tego niczym zatrzymać. Trochę inaczej jest z komarami. Jeśli w porę uchwyci się ugryzienie i wcześniej zastosuje środek przeciwobrzękowy, to można powstrzymać nawet duży odczyn.

WP: Mówił pan, że uczulenie meszki czy komara stanowi zagrożenie dla osób uczulonych. Może być tak, że nie byliśmy uczuleni i zaczynamy być dopiero w którymś roku życia?

- Oczywiście, może się tak zdarzyć. Przy czym są oczywiście osoby bardziej na to narażone, na przykład uczulone na jad os czy pszczół. Takie osoby powinny bardzo uważać. Bo może się okazać, że ich organizm negatywnie zareaguje na ukąszenie komara czy meszki.

WP: Coraz więcej osób skarży się, że są uczulone na jad komara…

- Generalnie rośnie nam populacja alergików. To, o czym pani mówi, tylko potwierdza to, co widzimy w innych obszarach. Że coraz więcej osób jest uczulonych na różne rzeczy i jad jest jednym z alergenów. Owadów też mamy więcej, przez co i zwiększa się ryzyko ukąszeń.

WP: Czy osoby uczulone na jad komara lub meszki powinny profilaktycznie udać się do szpitala?

- Wszystko zależy od formy uczulenia. Jest kilka różnych postaci reakcji alergicznych. Najgorszy jest tzw. odczyn natychmiastowy, prowadzący do zaburzeń oddychania, a w skrajnych przypadkach nawet wstrząsu anafilaktycznego. Takie osoby powinny nosić przy sobie środek ratujący życie, czyli zastrzyk z adrenaliny. Taki środek jest dostępny w aptekach na receptę. Kiedy zaobserwujemy coś niepokojącego, oczywiście od razu powinniśmy zgłosić się do lekarza. I to najlepiej na oddziale, który dysponuje możliwością udzielania pierwszej pomocy oddechowej i ratowania życia. WP: Dzieci są bardziej narażone na konsekwencje ukąszeń?

- Raczej nie, bo nie wiek na to wpływa, a raczej – kwestia podatności. Dzieci są o tyle bardziej narażone, bo częściej przebywają na powietrzu i mogą rzadziej zwracać na takie zagrożenia uwagę. Natomiast reakcja alergiczna nie jest uzależniona od wieku.

WP: Czy środki stosowane powszechnie do odkomarzania są zdrowe? Zdarzają się zaczerwienienia na skórze…

- Wszystkie zostały dopuszczone do użycia (przeszły przez testy bezpieczeństwa) więc jako takie są bezpieczne. W takim znaczeniu, że nie wywołują bezpośredniej toksyczności. Chociaż na środki chemiczne tam występujące również można mieć uczulenie. Również zastosowanie takiego środka w dużych ilościach może podrażniać skórę. Nie są to bowiem preparaty tak do końca obojętne dla człowieka. Zdecydowanie polecałbym więc metody mechaniczne, jak osłanianie ciała, odstraszanie lampami UV czy ultradźwiękami. Tak, żeby można było uniknąć bezpośredniego pryskania chemikaliów na skórę.

WP: A co z kleszczami?

- Niestety w tym przypadku sytuacja jest trudniejsza. Dlatego że choroby zakaźne, które są przenoszone przez kleszcze, nie dają objawów praktycznie od razu. Może poza rumieniem wędrującym w boreliozie. Ale w większości te objawy pojawiają się kilka lub kilkanaście dni później i trzeba być bardzo czujnym. Tak jest z boreliozą czy kleszczowym zapaleniem mózgu.

WP: Jakie są to najczęściej objawy?

- Jeżeli mówimy o zapaleniu opon mózgowych-rdzeniowych, to oczywiście typowe objawy, czyli głównie objawy neurologiczne, oponowe czy porażenia (niedowłady, drgawki). Również neurologiczne, czyli ogniskowe objawy uszkodzenia mózgu i gorączka. Natomiast takie choroby jak borelioza już trochę wolniej się rozwijają, dają też inne objawy. Jeżeli jest faza pierwsza, bo nie każdy ją ma, tzw. rumień wędrujący, to jest zaczerwienienie skóry w miejscu ukłucia lub w innym miejscu, czasem zupełnie w innej okolicy.

Ta faza jest dość krótka, jeżeli się ją przegapi, to potem następuje tzw. okres utajenia. I przez wiele tygodni, miesięcy a nawet lat, może nie być żadnych objawów. A bakterie w człowieku się rozwijają i z czasem mogą dać objawy zupełnie niespecyficzne, tzw. wtórne, czyli zapalenie stawów, zapalenie mózgu tzw.neuroborelioza, zapalenie mięśnia sercowego (tzw. kardioborelioza) czyli w ogóle nie kojarzące się z tą chorobą. To są już potem bardzo trudne przypadki do wyleczenia.

WP: Nie ma szczepionki na boreliozę, ale jest na kleszczowe zapalenie mózgu – skuteczna?

- Ta szczepionka jest używana od lat, z potwierdzoną skutecznością. Ale ona chroni tylko przed kleszczowym zapaleniem mózgu. Absolutnie nie chroni przed innymi chorobami przenoszonymi przez kleszcze.

Miejsca, w które najczęściej wbijają się kleszcze, to miękkie podłoże. Wszędzie tam, gdzie mamy zgięcia i cieńszą skórę. Z całą pewnością kleszcz nie ugryzie w dłoń, gdyż jest tam gruba skóra. Podobnie jak i w podeszwę. Natomiast pod kolanem, w pachwinie, pod pachą, w pośladek, tam, gdzie jest bogate ukrwienie (kleszcz wyczuwa krew, którą się odżywia) może się wbić szybko i sprawnie.

WP: Od miejsca, w które wbije się kleszcz, zależy też stopień niebezpieczeństwa? Że na przykład ukąszenie w szyję jest bardziej niebezpieczne od, na przykład, ukąszenia w nogę.

- Nie ma to żadnego znaczenia. Kleszcz nie powoduje objawów miejscowych. Więc tylko w tym sensie jest gorzej, jeśli ugryzie nas na przykład w kark, że po prostu tego nie widzimy.

WP: Jeżeli nie uda nam się usunąć kleszcza w całości, to czy kawałek, który zostanie może być potencjalnie groźny?

- Z czasem będzie odczyn w tym miejscu, który spowoduje, że będziemy mieli zaczerwienienie, bolesność, ale to jest związane z obecnością obcego ciała w skórze, tak jak drzazga. Na pewno jednak nie będzie to jakiś odczyn niebezpieczny dla życia. Jeśli więc zostanie tam nóżka czy kawałek szczęk kleszcza to nie ma to większego znaczenia. Najważniejsze jest żeby nie przeoczyć odczynu wskazującego na zakażenie boreliozą.

Usuwamy kleszcza jak drzazgę - szybko. Najlepiej zrobić to pensetą, zdecydowanym ruchem do góry wyszarpnąć ze skóry. Miejsce po kleszczu dezynfekujemy najlepiej preparatem na bazie wody utlenionej czy oktemidyny, ostateczne może być alkohol etylowy.

Kleszcza nie wolno dotykać gołymi rękami, po wyjęciu najlepiej spalić lub rozgnieść o twarde podłoże. Kleszcz nawet mało napełniony krwią może być zakaźny.

Rozmawiała Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
epidemiakomarykleszcz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)