Wakacje za jeden wyrok
Letnie wyjazdy dopiero za miesiąc, a do
wojewody wpłynęło już ponad 60 skarg na biura podróży. Na
szczęście po 1 maja walka z nieuczciwymi firmami turystycznymi
jest bardziej skuteczna - pisze "Życie Warszawy".
"To były najgorsze wakacje mojego życia: brudny pokój, hałas i smród" - mówi Renata B., która przed dwoma laty wraz z rodziną spędziła kilkanaście dni na Riwierze Tureckiej. Za wczasy w biurze Wezyr Holiday Service zapłaciła 14 tys. zł. To miał być luksusowy pięciogwiazdkowy hotel. Po powrocie do kraju rodzina wytoczyła proces firmie turystycznej. Poszkodowani zażądali 40 tys. zł odszkodowania, w tym 15 tys. złotych za zmarnowany urlop. Po blisko rocznym procesie wygrali. W ubiegłym tygodniu sąd, choć tylko częściowo, przyznał rację turystom. Biuro podróży będzie musiało zwrócić im koszty wycieczki - podaje gazeta.
Agnieszka Jarska wypoczywała w Hiszpanii. Skuszona wizją pobytu w luksusowym pensjonacie, który na folderze sprawiał wrażenie jak z bajki, zainwestowała w wakacje dwa tys. zł. "To, co widziałam w katalogu, nijak się miało do rzeczywistości" - mówi. "Pensjonat był obskurny. Brudne pokoje, płatny basen i daleko na plażę"- dodaje - informuje gazeta.
Próbowała walczyć o zwrot kosztów podróży. Po rozmowach z pracownikami biura zrezygnowała. Jak to się dzieje, że w katalogu wczasów ośrodek wygląda pięknie, a w rzeczywistości sprawia zawód? Otóż taki folder jest specjalnie "podrasowany". "Dobry folder nie kłamie, ale ubarwia rzeczywistość" - mówi pracownik jednego z warszawskich studiów grafiki komputerowej. "Chodzi o to, by po jego obejrzeniu klient wiedział, że znalazł wymarzone miejsce na wypoczynek" - pisze "Życie Warszawy".
Najważniejsze to odpowiednie zdjęcia. Zrobione przez profesjonalistę, z odpowiedniej perspektywy i przy dogodnym oświetleniu mogą zdziałać cuda. "Dom położony w gąszczu innych budynków można sfotografować tak, by sprawiał wrażenie uroczej samotnej budowli oddalonej od jakiekolwiek cywilizacji" - tłumaczy grafik. Każde profesjonalne zdjęcie podlega obróbce cyfrowej. Za pomocą specjalnego programu komputerowego można poprawić kolor wody w basenie czy morzu, wybielić ściany pensjonatu. "Wszystko po to, by sprawić złudzenie egzotyki i bajki" - tłumaczy grafik - podaje dziennik.
Klienci biur turystycznych powinni uważać też na obietnice, jakimi karmią ich foldery. To, że hotel jest pięciogwiazdkowy, nie oznacza, że dostaniemy ekskluzywny pokój z wszelkimi wygodami. Obecność przyhotelowego basenu nie oznacza możliwości darmowego korzystania z niego. Oddalenie pensjonatu o 20 metrów od morza nie jest równoznaczne z tym, że nie będziemy musieli wędrować na plażę przez całe miasto - ostrzega gazeta. (PAP)