Wakacje. Drożyzna nad Bałtykiem? Obiad można zjeść za niecałe dziesięć złotych. "Pokazuję na przekór"
Kurort nad Bałtykiem oznacza wysokie ceny za obiad? Nie tutaj. Nasz czytelnik pokazał nam ulotkę z cenami jednego z barów w Mielnie. Za obiad zapłacimy tu niespełna 9 zł. - Jeśli się chce, to się znajdzie - zauważa pan Krzysztof.
Pan Krzysztof napisał na naszą skrzynkę Dzieje Się. To jego odpowiedź na artykuły o wysokich cenach w nadmorskich kurortach.
"A ja na przekór wyślę wam ulotkę z jednej z knajp z Mielna. Niedawno z urlopu wraz z mężem wróciła moja siostra i na dowód (bo sam niedowierzałem, że tak tanio można tam zjeść) zabrała tę ulotkę" - napisał pan Krzysztof.
A tam ceny zdecydowanie odstające od tych, które zazwyczaj goszczą w nadmorskich kurortach. Schabowy z surówką i ziemniaczkami - 10,90 zł. Ten sam zestaw z mielonym? 11,90 zł! W takiej samej cenie można kupić gulasz, spaghetti czy gołąbka. Wegetarianie mogą skusić się na pierogi ruskie z surówką, znów za 11,90 zł. Lub na zupę za 6 zł.
3 tysiące dań dziennie
Menadżerka knajpy, pani Sonia Majcher, mówi WP: - 20 lat pracowaliśmy na to, by mieć taką jakość i ceny. Wbrew temu, co piszą o cenach nad polskim morzem, u nas jest całkiem inaczej.
Zauważa też, że cena zestawu ze schabowym została obniżona i do końca września to niespełna 9 zł.
- Pracujemy dużo i ciężko. Wolimy sprzedać więcej za mniejszą cenę, niż się obijać i za dużo wyższe ceny mieć tyle samo. Wiem o czym mówię, bo w innych restauracjach mają utargi takie same jak my, ale o połowę mniej pracują - dodaje. I wyznaje: - Sprzedajemy 3 tys. obiadów dziennie. Zapewniam - wszystko jest świeże i porcje są duże. Wieczorem z produkcji nic nam nie zostaje.
Wakacje i jedzenie. "Jak się chce, to można"
Pani Magdalena przez cały swój wyjazd również stołowała się w tej knajpie. - Nie spotkałam sie z żadnym lepszym barem, jedzenie bardzo tanie i przepyszne, w okolicy nie widzialam podobnych miejsc, więc jak dla mnie wygrywa wszystko - mówi WP.
I dodaje, że w innych okolicznych barach ceny za obiad sięgały 25 zł.
"Jeśli się chce, to się znajdzie i tańsze knajpy, bo i takie są. Piszę po to, żeby ci wszyscy, którzy potrafią narzekać na wysokie ceny, czasem poszperali w internecie i poszukali, gdzie można tanio i dobrze zjeść" - podsumowuje pan Krzysztof.
Podwyżki dla posłów. Paweł Kowal zmienia zdanie. "Po przemyśleniu jeszcze raz"
Bałtyk. Drożyzna nad morzem. Takie rachunki pokazywali nam internauci
W Wirtualnej Polsce wielokrotnie pokazywaliśmy paragony przesyłane przez naszych czytelników. Jeden z nich pokazał nam rachunek ze smażalni w Niechorzu (woj. zachodniopomorskie). Pan Paweł zapłacił niemal 100 zł za dwa niewielkie kawałki ryby z frytami i zestawem surówek.
Okazuje się, że to i tak nie jest wygórowana cena, gdy zerkniemy na paragon pana Rafała, który stołował się w Juracie (woj. pomorskie). Okazuje się, że 100 zł na dwa kawałki rybki z paroma dodatkami może nie wystarczyć.
Pana Rafała zaskoczył rachunek opiewający na 193 zł. Widać na nim m.in. placki ziemniaczane za 20 zł, piwo za 12 zł, czy gotowane na parze warzywa, których cena wyniosła 15 zł. Największą uwagę skupia jednak cena ryb – za dwie porcje trzeba było zapłacić kolejno 48 i 36 zł.