Wagnerowcy pokazali egzekucję młotem. Zdumiewa, co stało się potem

Znani z brutalności najemnicy grupy Wagnera opublikowali kolejne nagranie z egzekucji swojego kompana. Wyglądało tak samo, jak listopadowe zabójstwo młotem kowalskim Jewgienija Nużyna. Jak się później okazało, to nie był jednak koniec tej historii, bo do sieci trafiło kolejne nagranie, opublikowane przez samych wagnerowców. Ma ono świadczyć o tym, że mężczyzna jednak żyje.

Wagnerowcy mieli sfingować zabójstwo swojego najemnika.
Wagnerowcy mieli sfingować zabójstwo swojego najemnika.
Źródło zdjęć: © Nexta, Telegram: Służba Prasowa Prigożyna
Dawid Siedzik

13.02.2023 | aktual.: 13.02.2023 16:59

Egzekucja Nużyna, która miała miejsce w listopadzie, ze względu na swoją szokującą brutalność, była szeroko komentowana przez światowe media. Mężczyzna, po tym jak zdezerterował i liczył na współpracę z Kijowem, został ostatecznie pojmany przez Rosjan, oskarżony o zdradę i brutalnie zamordowany.

Sytuacja z Dmitrijem Jakuszenką miała być podobna. Wiadomo, że mężczyzna był w rękach Ukraińców, co miało stanowić jasny dowód na zdradę, a więc i powód do "kary".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

Do sieci trafiło sfingowane nagranie?

Jakuszenka w pierwszym opublikowanym wideo, podobnie jak Nużyn, miał głowę przywiązaną folią do drewnianych klocków opartych o ścianę. - Znalazłem się w tym pomieszczeniu, gdzie powiedzieli, że mnie osądzą - mówił tuż przed rzekomą egzekucją. Moment zabójstwa nie był widoczny ze względu na nałożone na nagranie filtry rozmazujące scenę.

Wiele mediów rosyjskojęzycznych poinformowało o sytuacji, wskazując że Jakuszenka nie żyje. Ostatecznie historia ta została podważona w kolejnym nagraniu opublikowanym na kanale w Telegramie, którym posługują się siły Prigożyna - szefa grupy Wagnera. "Dmitrij Jakuszenka - zuch" - brzmiał podpis publikacji. Więcej wyjaśniają słowa, jakie wypowiedział mężczyzna w wideo, które ma potwierdzać, że żyje.

Utrzymane wątpliwości

- Kiedy trafiłem do niewoli, nagadałem różnych ch... rzeczy. I do tej pory mi wstyd. To był jedyny sposób, żeby przeżyć. Ale wzięcie do niewoli pozwoliło na zdobycie wielu cennych informacji, które posłużą wielu kolegom. Dlatego zostało mi to wybaczone, za co jest bardzo wdzięczny - mówił Jakuszenka.

Warto zaznaczyć, że nagranie ostatecznie nie odpowiada, dlaczego i czy faktycznie doszło do sfingowania zabójstwa mężczyzny.

Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Źródło: Nexta, Telegram, WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie