Wagary wycenione
Rodzice zapłacą nawet pięć tysięcy złotych kary za notoryczną nieobecność swych dzieci w szkole.
05.09.2008 | aktual.: 16.09.2008 14:12
Zmiany w ustawie o systemie oświaty, które weszły w życie wraz z nowym rokiem szkolnym, mają zmobilizować dzieci i młodzież do uczęszczania na lekcje. Sprecyzowano między innymi pojęcie „niewypełnienia obowiązku szkolnego i nauki”. Nie jest wypełniany, gdy uczeń ma 50 procent nieusprawiedliwionych godzin lekcyjnych w miesiącu.
– Jeśli uczeń wagaruje, nauczyciel powinien powiadomić rodzica, może także obniżyć ocenę z zachowania, a gdy to nie pomaga, szkoła może wystąpić do organu prowadzącego, jakim jest wójt, burmistrz czy prezydent miasta, o nałożenie na rodziców kary pieniężnej – wyjaśnia Władysław Frączek, naczelnik wydziału kształcenia i nadzoru w MEN. Kara może sięgnąć nawet pięciu tysięcy złotych. – Takie rozwiązanie jest bardzo dobre, w przypadku gdy rodzina w miarę dobrze funkcjonuje, a rodzice trochę lekceważą sobie obowiązek szkolny – ocenia Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Dodaje jednak: – Natomiast zupełnie nie podziała na środowiska patologiczne. I nie sądzę, by karanie takich ludzi było humanitarne.
Według psycholog Ewy Czerniakowskiej kary finansowe dla rodzin dysfunkcyjnych mogą być nie do ściągnięcia, ale ogólnie chwali przepis: – Nie jest zły. Takie mamy prawo, że rodzice odpowiadają za szkody spowodowane przez dzieci. Podobnie jest z wybitą szybą, za którą rodzic musi zapłacić, i w tę stronę poszła ustawa.
Nauczyciele ustępstw nie przewidują: do nieusprawiedliwionych godzin będą doliczać absencję w dniu wagarowicza.