PolskaWagarujesz - pokutujesz

Wagarujesz - pokutujesz

Wagarujesz trzy dni? O stypendium unijnym możesz tylko pomarzyć. Władze Krakowa tak poradziły sobie z leserami, którzy brali pieniądze na pomoc w nauce. Krakowscy dyrektorzy chcą, by od września karać w podobny sposób także tych uczniów, którzy dostają od gminy stypendia szkolne, a jest ich prawie pięć tysięcy.

Wagarujesz - pokutujesz

02.04.2007 08:59

Zaostrzenie przepisów powinno błyskawicznie poprawić frekwencję stypendystów. Stypendia unijne dostają uczniowie ze wsi i małych miasteczek, którzy uczą się w Krakowie, bo nie mają w pobliżu szkoły maturalnej. Dostają miesięcznie około 150 zł. - Kwota nie jest może zawrotna, ale przyda się, gdy ktoś jest w trudnej sytuacji - mówi Zdzisław Kusztal, dyrektor krakowskiego VIII Liceum Ogólnokształcącego.

W tym roku szkolnym pieniądze przyznano 1200 uczniom krakowskich szkół. Nie wszyscy mogą je jednak odebrać. Z listy stypendystów skreślono bowiem 64 uczniów, którzy zamiast chodzić do szkoły, urządzali sobie wagary. - Postanowiliśmy zaostrzyć reguły wypłacania stypendiów. Uczeń, który nie usprawiedliwi 15 godzin nieobecności na lekcjach automatycznie traci prawo do pieniędzy. Ktoś kto zamiast korzystać z szansy na zdobycie wykształcenia, wybiera wagary, nie powinien otrzymywać dofinansowania. Podobne kary wprowadziły gminy w całej Polsce - wyjaśnia Jan Żądło, wicedyrektor magistrackiego wydziału edukacji.

Nowe reguły są bezlitosne. Pedagodzy szkolni co miesiąc kontrolują frekwencję stypendystów. Doliczą się, że ucznia nie było nie wiedzieć z jakiego powodu na 15 lekcjach i błyskawicznie wstrzymują wypłatę. Od decyzji nie ma odwołania. Nowe przepisy położyły kres absurdalnym sytuacjom z ubiegłych lat, gdy pieniądze na naukę odbierał notoryczny leser, który do szkoły przychodził od święta. Dyrektorzy mówią, że ostre reguły od razu obniżyły liczbę wagarowiczów wśród stypendystów.

- Jak ręką odjął - potwierdza Henryk Hołysz, dyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych nr 2 w Krakowie. - Teraz zanim uciekną, dwa razy to przemyślą. Wiedzą, co tracą. Wychowawcy twierdzą, że to jeden z lepszych sposobów na walkę z uciekinierami. Chcą, by takie zasady obowiązywały także tych uczniów, którzy dostają stypendium szkolne z miejskiej kasy. - Jeśli można karać stypendystów unijnych, dlaczego patrzeć przez palce na miejskich. To naprawdę świetnie się sprawdza w mojej szkole. Trzeba zaostrzyć regulaminy od września. Nie ma sensu dawać pieniędzy na naukę tym, którzy wcale nie zamierzają się uczyć - mówi Agnieszka Mikulska, wicedyrektor Zespołu Szkół Budowlanych nr 2 w Krakowie. Pedagogów popiera Roman Ficek, społeczny rzecznik praw dziecka z ramienia Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.

KATARZYNA KACHEL

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)