ŚwiatW USA zaostrza się debata o dostępie do broni palnej. "Próba rozbrojenia Amerykanów może wywołać rewolucję"

W USA zaostrza się debata o dostępie do broni palnej. "Próba rozbrojenia Amerykanów może wywołać rewolucję"

• W USA co godzinę trafia do szpitala ranne w wyniku postrzału dziecko. Połowa umiera

• Jednak wielu Amerykanów broni prawa do posiadania i noszenia broni

• Od stycznia w Teksasie broń można nosić nawet w stanowym szpitalu czy na uczelni

• Zwolennikiem Open Carry Law jest m.in. kandydat na prezydenta Ted Cruz

• A szef policji teksańskiej ostrzegł nawet Obamę przed próbą rozbrajania Amerykanów

• - Może pan wywołać w tym kraju rewolucję - przestrzegał policjant

W USA zaostrza się debata o dostępie do broni palnej. "Próba rozbrojenia Amerykanów może wywołać rewolucję"
Źródło zdjęć: © AFP | Erich Schlegel / Getty Images North America

Nie ma w Teksasie miejsca świętszego od Alamo. To tam w 1836 r. rozegrała się brzemienna w skutkach bitwa o niepodległość między wojskami Republiki Meksyku a teksańskimi powstańcami. Amerykańscy osadnicy, którzy od lat 20. XIX w. przybywali wartkim strumieniem na dzikie w owym czasie ziemie, chcieli się uniezależnić od południowego sąsiada. Ceną za te śmiałe dążenia była krew. Meksykanie, gdy po trzynastu dniach oblężenia udało im się zdobyć niepokorną twierdzę, wymordowali wszystkich jej obrońców, oszczędzając jedynie nieliczne kobiety i dzieci. Ale było to pozorne zwycięstwo - zaledwie miesiąc później armia powstańcza wzięła do niewoli prezydenta Meksyku. Ten uznał niepodległość Republiki Teksańskiej. W zbiorowej pamięci Alamo zapisało się jako symbol poświęcenia dla sprawy.

Dziś twierdza Alamo to tłumnie odwiedzane przez turystów muzeum w centrum tętniącego życiem miasta San Antonio. Historyczny kicz - kolumny, marmury, przebierańcy w kostiumach z epoki, wieńce ze sztucznych kwiatów - miesza się tu z typową dla Ameryki rozbuchaną konsumpcją i teksańską skłonnością do militariów. W sklepach z pamiątkami można kupić repliki dawnej broni, mundury, pistolety-zabawki, T-shirty z rewolwerami. Po okolicy przechadzają się dumni faceci w kowbojskich kapeluszach. Wśród nich, od czasu do czasu, pojawia się śmiałek z przyczepioną do pasa bronią palną.

"Pamiętajcie o Alamo" - krzyczą napisy w muzeum. O sześcioletniej Katy nie pamięta już prawie nikt.

Co godzina ranne dziecko

Był 28 grudnia 2015 r. Krótko po godzinie 20 czteroosobowa rodzina krążyła po San Antonio w poszukiwaniu sklepu z oponami. Zatrzymali się na chwilę, by sprawdzić współrzędne GPS. Ich niespodziewany manewr rozdrażnił jadącego z naprzeciwka kierowcę. 47-letni Jimmy Castro wyciągał broń ze schowka. Pięć razy strzelił w stronę stojącego samochodu. Siedząca z tyłu 6-latka została ciężko ranna.

Statystyki są przerażające: co godzina, gdzieś w USA trafia do szpitala ranne w wyniku postrzału dziecko. Ponad połowa z nich umiera. W co trzecim amerykańskim domu trzymana jest naładowana i odbezpieczona broń. Pod koniec 2015 r. Huffpost Politics opublikował sensacyjne dane: w USA małe dzieci odpowiadają za więcej strzelanin i śmierci w wyniku postrzału niż islamscy terroryści (w ubiegłym roku aż 52 dzieci w wieku od roku do czterech lat zabiło lub raniło za pomocą podebranej rodzicom broni siebie albo inne osoby).

Open Carry Law - za i przeciw

Zaledwie kilka dni po postrzeleniu sześcioletniej Kate z San Antonio, Greg Abbott, gubernator Teksasu zaapelował do mieszkańców swojego stanu o tolerancję wobec ludzi pokazujących się z bronią palną w miejscach publicznych.

1 stycznia w Teksasie weszło w życie nowe prawo, które pozwala na paradowanie z bronią u boku, także w miejscach, gdzie dotychczas uzbrojeni ludzie nie byli wpuszczani. Władze stanowych szpitali i uczelni pod groźbą mandatów są zmuszane do usuwania zakazów.

Nawet odwiedzający szpitale dla nerwowo chorych mają prawo mieć przy sobie broń, choć przed 1 stycznia zjawiający się tam z rutynową kontrolą policjanci także nie mogli być uzbrojeni. - To wybuchowa sytuacja, która może mieć opłakane skutki dla pacjentów - denerwuje się Beth Mitchell z organizacji broniącej praw osób z problemami psychicznymi. - Spora część z nich to żołnierze cierpiący na zespół stresu pourazowego. Proszę sobie wyobrazić, jak oni zareagują na niespodziewane pojawienie się człowieka z bronią. Wielomiesięczna terapia może w jednej chwili obrócić się w proch - wyjaśnia.

Nowe prawo rozdrażniło też teksańskich intelektualistów. Przeciwko Open Carry protestują organizacje studenckie i akademicy. "Book not guns" ("Książki zamiast broni") - skandują podczas demonstracji, sprzeciwiając się noszeniu broni na terenie miasteczek uniwersyteckich. Co ciekawe, nowe prawo nie podoba się też części zwolenników wolnego dostępu do broni palnej.

- Mam broń i z niej nie zrezygnuję, ale nigdy nie puszczę swojego dziecka na uczelnię, gdzie studenci będą mogli być uzbrojeni - zarzeka się 40-letnia Susan z Round Rock, matka dwóch nastoletnich synów.

Wtórują jej dwudziestolatkowie, informatyk Sam i studentka Monica: - Paradowanie z bronią ma na celu jedynie robienie wrażenia na innych. To głupie i niebezpieczne. W razie ataku przestępcy w pierwszej kolejności zlikwidują przecież tego, o kim wiedzą, że jest uzbrojony.

Bekon po teksańsku

Mimo protestów republikańskie władze Teksasu pozostają nieugięte w swym postanowieniu. Dobrze wiedzą, że dla ich elektoratu prawo do swobodnego posiadania broni palnej to jedna z amerykańskich świętości, usankcjonowana przez Drugą Poprawkę.

- U nas nigdy by się nie zdarzyła taka masakra jak w San Bernardino (w grudniu 2015 r. w strzelaninie w ośrodku dla niepełnosprawnych zginęło 14 osób; sprawcami było małżeństwo o pakistańskim pochodzeniu - red.) - zarzeka się Michael, zagorzały zwolennik Open Carry spod Austin. - Jedyną obroną przed "złymi ludźmi z bronią", są "dobrzy ludzie z bronią", a takich w Teksasie na szczęście nie brakuje.

Ted Cruz, ultrakonserwatywny senator z Teksasu i kandydat na prezydenta, który rywalizuje z Donaldem Trumpem o nominację partii republikańskiej, jest wielkim zwolennikiem Open Carry. - Uwielbiam w weekendy przygotowywać śniadanie z rodziną. Ale w Teksasie bekon smażymy na swój sposób - mówi na zamieszczonym na YT nagraniu. Owija wędlinę na lufie automatu, przykrywa folią aluminiową i strzela serię z karabinka. "Usmażony" w ten sposób bekon nabija na widelec i zjada ze smakiem. "To najbardziej amerykańskie wideo, jakie widziałem" - piszą z uznaniem internauci.

Rewolucja

Z każdą kolejną masową strzelaniną prezydent Obama wygląda na bardziej zdeterminowanego. Waszyngton coraz głośniej wzywa do wprowadzenia ograniczeń w dostępie do broni. A Teksas odpowiada jednoznacznie. - Próba rozbrojenia Amerykanów może skończyć się rewolucją - ostrzegł prezydenta szef teksańskiej policji.

- Nie zapomnieliśmy, że jako jedyny stan w całym kraju byliśmy niepodlegli - mówi z błyskiem w oku Michael, uśmiechając się spod kowbojskiego kapelusza. - Z Teksasem nie ma żartów.

Tytuł i lead pochodzi od redakcji.

Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz jest także autorką książki "Zabić smoka.Ukraińskie rewolucje", która ukaże się 8 kwietnia

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (40)