W tym roku wyłudzili w Warszawie 4 mln zł. Zaskakujące metody oszustów
Podszywają się pod wnuczka, administratora, a nawet policjanta czy księdza. Wszystko po to, aby zdobyć zaufanie i wyłudzić pieniądze. Mowa o przestępcach, którzy z naiwności osób starszych uczynili źródło swoich dochodów. Śledczy z Warszawy zatrzymali właśnie kolejnego podejrzanego o oszustwa metodą "na policjanta".
10.04.2015 | aktual.: 11.04.2015 09:26
W ręce funkcjonariuszy ze Śródmieścia wpadł 32-letni Emil S. Mężczyzna prawdopodobnie był jednym ze współorganizatorów listopadowego oszustwa, które mogło zakończyć się wyłudzeniem 40000 zł. Nie stało się tak, dzięki zasadzce zorganizowanej przez policjantów. Niestety, nie zawsze śledczy działają tak błyskawicznie.
W 2014 roku na terenie Warszawy odnotowano 612 oszustw z wykorzystaniem wspomnianych metod, w tym 359 dokonań i 253 usiłowania. Stołeczni policjanci zatrzymali 106 sprawców, z czego wobec 60 osób zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. W tym roku odnotowano już 263 oszustwa "na wnuczka" czy "policjanta", z czego 139 to dokonania, a 124 usiłowania. - Wzrost liczby tego typu przestępstw odnotowaliśmy w 2014 roku. Ta tendencja utrzymuje się również w obecnym - tłumaczy Wirtualnej Polsce Iwona Jurkiewicz Komendy Stołecznej Policji.
W ubiegłym roku starty powstałe w wyniku działania oszustów wyniosły aż 12 mln zł. W bieżącym roku przestępcy wyłudzili już 4 mln zł. - Wzrost wartości strat poniesionych w wyniku działania sprawców wynika z faktu, że ofiary przekazują coraz większe kwoty pieniędzy - wyjaśnia Jurkiewicz. I dodaje "często zaciągając na ten cel pożyczki".
Oszustwami tego typu zajmują się zorganizowane grupy z wewnętrzną hierarchią. Składa się ona z osób pełniących role telefonistów i logistyków, którzy sporadycznie zajmują się również odbieraniem pieniędzy. Przestępcy działają z zagranicy. - Najwięcej sprawców organizuje, a więc telefonuje i koordynuje proceder z terenu Wielkiej Brytanii - mówi Jurkiewicz. Na terenie Polski działają natomiast osoby odbierające pieniądze od ofiar.
Przestępcy stale modyfikują metody działania. Zaczęło się od udawania wnuczka lub innego członka rodziny. Potem podszywano się pod przedstawicieli zawodów cieszących się dużym zaufaniem społecznym, np. policjantów, prokuratorów czy duchownych.
Wszystkie metody mają podobny mechanizm działania. Przestępcy zawsze dzwonią na losowo wybrany z książki telefonicznej numer stacjonarny. Przedstawiają się jako wnuczek lub krewny. Co dalej?
W metodzie "na policjanta" fałszywy krewny prosi swojego rozmówcę o wsparcie finansowe z uwagi na nagłe zdarzenie losowe, po czym się rozłącza. Po chwili ofiara otrzymuje kolejny telefon - tym razem od fałszywego funkcjonariusza CBŚP lub policjanta. Najczęściej przedstawia się on z imienia i nazwiska, po czym informuje swojego rozmówcę, że poprzedni telefon pochodził od oszusta. Następnie prosi o pomoc w rozpracowaniu jego szajki i przekazanie darowizny pieniężnej na podane konto. Sprawcy oszustw często wywierają na ofiarach presję czasu. Nie dają chwili na zastanowienie się, czy sprawdzenie informacji o dzwoniącym, a nawet grożą konsekwencjami prawnymi, jeżeli rozmówca nie będzie współpracował. Po przekazaniu pieniędzy kontakt się urywa.
W metodzie "na wnuczka" oszust prosi o pożyczenie dużej sumy pieniędzy. Zazwyczaj mają one zostać wykorzystane w celu pokrycia szkód po wypadku drogowym, na ważną operację lub wakacje w promocyjnej cenie. Zmienioną barwę głosu, "wnuczek" tłumaczy chorobą. Często wzbudza również u osoby starszej poczucie winy, że go nie poznała. Kontakt z "wnuczkiem" urywa się po przekazaniu pieniędzy na konto.
W okresie odwiedzin duszpasterskich wśród przestępców popularne jest podszywanie się pod księdza. Dzwoniący prosi najczęściej o pożyczenie pieniędzy. Tłumaczy, że potrzebuje ich, bo np. został zatrzymany przez policję. Następnie oszust wyjaśnia, że jeśli nie otrzyma pieniędzy, to zostanie aresztowany.
Za przestępstwo dokonywane przy użyciu wymienionych metod kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności.