W "Szkle kontaktowym" kpiny z wpadki Daukszewicza. "Nasz ulubiony żart"
Nie milknie afera wokół słów Krzysztofa Daukszewicza w "Szkle kontaktowym". W czwartek do wpadki znanego satyryka niespodziewanie powrócili prowadzący program - Katarzyna Kasia i Michał Kempa. - I mamy ten nasz ulubiony żart już za sobą - można było usłyszeć na antenie.
22.06.2023 | aktual.: 23.06.2023 09:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przypomnijmy, że Krzysztof Daukszewicz zniknął z programu TVN24 po słowach w jednym z odcinków, w którym wraz z Tomaszem Sianeckim w żartobliwym tonie przywołali wypowiedzi polityków PiS dotyczące osób transpłciowych. Po zakończeniu materiału prowadzący połączyli się z dziennikarzem Piotrem Jaconiem, ojcem transpłciowego dziecka. - A jakiej płci on dzisiaj jest? - zapytał w tym samym momencie Daukszewicz. Jacoń opuścił wzrok, a potem obrzucił prowadzących karcącym spojrzeniem.
W czwartkowym "Szkle kontaktowym" nawiązanie do niezręcznych słów Daukszewicza pojawiło się już w pierwszych minutach programu. Zaczęło się od słów Katarzyny Kasi, która zwróciła się do Kempy per "pan".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dawno do pana nie mówiłam "proszę pana" . Ostatnio do pana mówiłam "na ty", tak bezczelnie. Trudno się przestawić - wtrąciła.
W odpowiedzi Kempa, najprawdopodobniej niechcący, również zwrócił się do współprowadzącej per "pan". Szybko się jednak poprawił. - A bo widzi pan…, pani, jak to się wszystko… - zaczął. Zadania jednak nie skończył. Przerwał mu śmiech Kasi, która postanowiła brnąć dalej.
- Pan do mnie też mówi "proszę pana". I mamy ten nasz ulubiony żart już za sobą na samym początku - oświadczyła zadowolona. - Ten żart zmienił znaczenie ostatnio - dorzucił Kempa. - Wszystko zmienia znaczenie, bo ten świat jakoś szybciej się kręci niż zwykle - podsumowała Kasia.
Fala odejść ze "Szkła kontaktowego"
Po odejściu Daukszewicza swoją rezygnacją z udziału w programie "w ramach solidarności" ogłosili również Robert Górski i Artur Andrus.
W rozmowie z Wirtualną Polską Daukszewicz stwierdził, że "palnął głupotę" i natychmiast przeprosił Jaconia.
Źródło: WP Wiadomości