W Strefie Gazy coraz więcej ofiar
(AFP)
Dwóch izraelskich żołnierzy i pięcioro Palestyńczyków zginęło w nocy i nad ranem w środę w walkach w Strefie Gazy. Po północy wtargnęły tam oddziały armii izraelskiej wraz z czołgami i buldożerami, które niszczyły palestyńskie domy.
06.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
48-letnia Mufida Abu Daga zmarła w szpitalu z powodu postrzału w głowę, 28-letni Dżamal Abu Hamad zmarł raniony w brzuch. Obydwoje odnieśli obrażenia w Chan Junus. Podczas strzelaniny w tym mieście zginęli też izraelscy żołnierzy.
Policjant Majdi al-Sabagh został ranny, gdy rakieta izraelska trafiła jego samochód w pobliżu miasta Beit Lahia w północnej części Strefy Gazy. Zmarł w szpitalu. Podczas tego samego ataku rany odniosło też trzech innych palestyńskich funkcjonariuszy.
Przed południem izraelski samolot F-16 ostrzelał siedzibę palestyńskich służb bezpieczeństwa w mieście Gaza. Z budynku przed atakiem zdołano ewakuować wszystkie przebywające w nim osoby. Odłamki lekko raniły przechodzącą w pobliżu budynku kobietę i dwójkę dzieci.
Północną część Strefy ostrzeliwała moździerzami i rakietami marynarka wojenna Izraela. Władze tego kraju oświadczyły, że akcja jest to częścią operacji wojskowej prowadzonej przeciwko - jak to określiły - palestyńskiej siatce terrorystycznej.
Zdaniem obserwatorów, celem izraelskich działań jest zniszczenie palestyńskich zakładów produkujących rakiety bojowe. Wczoraj po raz pierwszy Palestyńczycy zaatakowali nimi izraelskie miasto Sderot. Dwie rakiety spadły na osiedle mieszkaniowe. Trzy osoby zostały ranne.
Premier Izraela Ariel Szaron po zakończeniu posiedzenia gabinetu bezpieczeństwa zapowiedział rozszerzenie działań armii Izraela przeciwko Palestyńczykom. Z kolei prezydent Izraela Mosze Kacaw, odnosząc się do saudyjskich propozycji pokojowych, powiedział, że Izrael nie poczyni żadnych ustępstw na rzecz Palestyńczyków.(PAP/IAR/ck)