W sprawie Karnowskiego mogły być przecieki
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła śledztwo w sprawie możliwych przecieków informacji z postępowania przeciwko Jackowi Karnowskiemu. Według prezydenta Sopotu, informacje miały wyciekać do "Rzeczpospolitej".
Rzecznik zielonogórskiej prokuratury Jacek Buśko poinformował, że śledztwo w sprawie możliwych przecieków wszczęto, choć śledczy nie dysponują jeszcze pełną dokumentacją dotyczącą tej sprawy. - Jednak te dokumenty, które mamy, pozwoliły podjąć decyzję o wszczęciu postępowania - powiedział Buśko.
Zawiadomienie o możliwych przeciekach informacji z prokuratury do gazety złożył na początku lutego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie sam Jacek Karnowski. Zawiadomienie trafiło do poznańskiej Prokuratury Apelacyjnej, a ta wyznaczyła do zajęcia się sprawą Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze.
W swoim zawiadomieniu Karnowski wspomina o kilkunastu materiałach opublikowanych przez dziennik, w których miało dojść do ujawnienia tajemnicy śledztwa. Prezydent Sopotu wymienia m.in. artykuł, w którym gazeta miała opublikować treść zarzutów wobec niego, jeszcze przed ich formalnym postawieniem.
Śledztwo w sprawie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego zostało wszczęte w lipcu 2008 roku po tym, jak trójmiejski biznesmen Sławomir Julke złożył zawiadomienie, w którym twierdził, że Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Julke nagrał rozmowę z Karnowskim, a nagranie dostarczył śledczym.
W efekcie postępowania w styczniu ub.r. prezydent Sopotu usłyszał zarzut złożenia korupcyjnej propozycji. Śledczy zarzucili też Karnowskiemu przyjęcie korzyści majątkowej w wysokości ponad 70 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie trzy auta, serwisować je za darmo oraz bezpłatnie wykonać w domu Karnowskiego prace remontowe. Prezydent Sopotu zaprzeczył wszystkim zarzutom.
W ostatnich dniach Karnowski poinformował, że prowadząca postępowanie w jego sprawie gdańska prokuratura apelacyjna umorzyła dwa z ośmiu przedstawionych mu zarzutów. Dotyczyły one jednego z trzech aut, które prezydent Sopotu miał kupić po zaniżonej cenie - biegły uznał, że cena nie została zaniżona - oraz bezpłatnego wykonania prac remontowych w domu Karnowskiego. Tu prokuratura uznała, że w rozliczeniu za tę usługę Karnowski przekazał dilerowi zabytkowy motor.
NaSygnale.pl: "Piloci" mieli przy sobie 55 kg kokainy!