"W sprawie Bialackiego Litwa została oszukana"
Strona litewska została oszukana w sprawie przekazania Białorusi danych o koncie bankowym białoruskiego obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego, które posłużyły jako pretekst do jego zatrzymania - powiedział minister sprawiedliwości Litwy Remigijus Szimaszius.
27.09.2011 | aktual.: 27.09.2011 17:08
- Mechanizm, który miał służyć wykrywaniu przestępców, stał się pretekstem do zatrzymania działacza opozycyjnego. Dlatego też największa odpowiedzialność za to spada na pomysłodawców tej operacji, których szukać należy nie na Litwie - oświadczył Szimaszius, odpowiadając w litewskim sejmie na pytania posłów dotyczące okoliczności przekazania danych z konta Bialackiego.
Minister przyznał jednak, że wniosek w sprawie Bialackiego w zalewie podobnych wniosków nie został przez litewskich urzędników oceniony jako wyjątkowy.
- W ciągu roku ministerstwo rozpatruje około 5 tys. wniosków o pomoc prawną, 10% z nich pochodzi z Białorusi.(...) To jest rutyna i w trakcie tych działań Bialacki nie został zidentyfikowany jako osoba wyjątkowa. Z tego powodu dzisiaj możemy jedynie ubolewać. Do czerwca 2011 roku nie było żadnego sygnału, by umowa o pomocy prawnej była niewłaściwie realizowana - powiedział minister.
Na początku sierpnia w Mińsku zatrzymano białoruskiego obrońcę praw człowieka Alesia Bialackiego, oskarżonego o przestępstwa podatkowe. Zatrzymanie działacza umożliwiły dane o jego koncie bankowym przekazane władzom białoruskim przez litewski resort sprawiedliwości. Później okazało się, że informacji o przepływach na koncie Bialackiego udzieliła również polska Prokuratura Generalna.
Litwa i Polska ogłosiły, że Białoruś w tym przypadku nadużyła mechanizmu pomocy prawnej.
Współpraca prawna pomiędzy Litwą a Białorusią jest realizowana od 1992 roku. Po zatrzymaniu Bialackiego mechanizm współpracy litewskich instytucji w dziedzinie pomocy prawnej z Białorusią został udoskonalony. Szczegółów udoskonalonego mechanizmu nie podano do wiadomości publicznej.