Stało się. W Siłach Powietrznych USA nie ma już kobiet i mężczyzn
Koniec z wyjaśnianiem, czy jest się nim, czy nią. US Air Force jest pierwszą wojskową formacją w Stanach Zjednoczonych, która zwalnia z identyfikowaniem płciowym w korespondencji elektronicznej. Nie trzeba już będzie pisać adnotacji, czy odbiorca ma do czynienia z autorem, czy z autorką listu e-mail.
Notatkę o tej przełomowej zmianie w wojsku amerykańskim dowództwo lotnictwa opublikowało w grudniu. Zgodnie z nią używanie zaimków płci w podpisach e-maili nie jest już wymagane. "Użycie zaimków (on, ona lub oni, one) w stopce podpisu wiadomości e-mail jest dozwolone, ale nie wymagane" - napisali dowódcy w notatce.
Do tej pory obowiązywała zasada, która nakazywała wpisanie w stopce w mejlowym podpisie, czy odbiorca ma do czynienia z mężczyzną, czy też kobietą w mundurze. W amerykańskiej kulturze imię i nazwisko może nie przynosić jasnej informacji co do płci właściciela. Gramatyczne formy języka również mogą być mylące.
Tym sposobem wprowadzona została neutralność płciowa. "Daily Mail", który doniósł o sprawie, tłumaczy, że wystąpił do biura prasowego armii USA z prośbą o szczegóły, ale redakcja jeszcze nie otrzymała żadnych odpowiedzi na pytania.
W Siłach Powietrznych USA nie ma już kobiet i mężczyzn
Nie jest więc jasne, czy miał miejsce konkretny incydent, który sprowokował taki ruch w jednostkach lotniczych armii Stanów Zjednoczonych. Możliwe - jak spekuluje publikacja w Russia Today, że to część nowej strategii w armii amerykańskiej pod rządami prezydenta Joe Bidena i jego szefa Pentagonu, Lloyda Austina, który zobowiązał się do oczyszczenia wojska z "głęboko zakorzenionego rasizmu i dyskryminacji".
"Administracja Bidena jest zdeterminowana, aby rozwinąć czerwony dywan dla rekrutów LGBTQ, wyświetlając reklamy przedstawiające lesbijskie wesele i paradę Pride, a także reklamy przedstawiające nowych członków wojska opisujących się w przekrojowych kategoriach" - pisze rosyjski portal blisko związany z Kremlem.