W rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja
Dzisiejsza rocznica Konstytucji 3 Maja winna nas skłonić do refleksji m.in. na temat: Ile jest państwa w polskim państwie? Co jest naszą racją stanu i czy rządzenie sprzyja jej realizacji? Czy nie grozi nam fragmentacja Polski poprzez próby regionalnej autonomizacji? O co chodzi w wewnętrznych podziałach i czy sposób ich wyrażania daje szanse na wzmocnienie Polski? Jaki jest realny układ interesów poza Polską i jakie są tego reperkusje w naszym kraju? - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis.
03.05.2012 | aktual.: 08.05.2012 15:17
Józef Szujski, późniejszy wybitny historyk szkoły krakowskiej, jako młody 25-letni publicysta polityczny, pisząc w 1860 roku - w przeddzień wybuchu powstania styczniowego - o atmosferze poprzedzającej powstanie Konstytucji 3 Maja, zwrócił uwagę na kilka elementów.
Po pierwsze, rozejście się historii Polski i historii Europy. O ile ta druga, od XVI wieku, wzmacniała państwa - czemu sprzyjał także wcześniejszy przełom nominalistyczny - to w Polsce, jak pisze, "w coraz większym stopniu ginął organizm państwa w coraz bardziej samodzielnym narodzie". I to właśnie, paradoksalnie, otwierało w Polsce przestrzeń dla zewnętrznych, politycznych wpływów. Bo to, co w założeniu, miało być najwyższym wyrazem "narodowej woli" (wolna elekcja króla, brak dynastyczności i liberum veto)
w sytuacji rozdarcia na frakcje szukające zewnętrznego poparcia (i zapominające o "interesie ogólnym") prowadziło wprost do zgubnej koncepcji "monarchii zewnętrznej".
Po drugie, zbyt wiele sfer i wolności "wyłączonych" (stanowych przywilejów) co, w połączeniu ze zbyt małym naciskiem na oświatę, gubiło naród, odbierając mu - pisze Szujski, cytując Zamojskiego - "moralność, samowiedzę i poczucie honoru".
Po trzecie, głębokie wewnętrzne pękniecie polityczne. Przed obradami Sejmu Czteroletniego, który uchwalił Konstytucję 3 Maja, był to podział na reformatorską "Familię" (szukającą wsparcia politycznego w Rosji, i w Austrii, a inspiracji - we Francji) i - konfederację barską, broniącej niepodległości, tożsamości i swobód narodu, ale nie doceniającej potrzeby reform. Konfederacja poniosła klęskę także dzięki oczernianiu jej wobec opinii międzynarodowej, i, jak pisze Szujski, "swemu nielegitymizmowi w Europie".
Konstytucja 3 Maja, uchwalona w obliczu coraz wyrazistszej groźby upadku Polski, wydawała się zasypywać te podziały. Zniesiono wolną elekcję, ustanowiono dynastię, wzmocniono władzę wykonawczą, skasowano liberum veto, potępiono prześladowania religijne, przyznano prawa publiczne i polityczne mieszczanom i chłopom.
Było jednak za późno. Rosja, wcześniej atakująca Polskę za anarchię (i tym usprawiedliwiająca pierwszy rozbiór i "zewnętrzną kuratelę"), gdy pojawiła się możliwość poprawy, poparła przeciwników konstytucji; a więc - anarchię właśnie. Sam król też przeszedł do Targowicy. I podpisał, z milczącym przyzwoleniem sejmu niemego, drugi rozbiór Polski.
Czy coś z tego jest aktualne także dziś? Dzisiejsza rocznica Konstytucji 3 Maja winna nas skłonić do refleksji na ten temat. Ile jest państwa w polskim państwie? Co jest naszą racją stanu i czy rządzenie sprzyja jej realizacji? Czy nie grozi nam fragmentacja Polski poprzez próby regionalnej autonomizacji? O co chodzi w wewnętrznych podziałach i czy sposób ich wyrażania daje szanse na wzmocnienie Polski? I czy metody walki politycznej nie są podobne? Jaki jest realny układ interesów poza Polską i jakie są tego reperkusje w naszym kraju?