W poniedziałek rozpocznie się proces podnoszenia wraku włoskiej Costa Concordii do pionu
W poniedziałek o świcie rozpocznie się bezprecedensowa w historii światowej żeglugi operacja ustawienia w pozycji pionowej wraku statku Costa Concordia, leżącego od katastrofy w styczniu 2012 roku u brzegów włoskiej wyspy Giglio na Morzu Tyrreńskim.
12.09.2013 | aktual.: 12.09.2013 14:52
- Takiej operacji nikt nigdy jeszcze nie przeprowadził - powiedział na konferencji prasowej w Rzymie szef włoskiej Obrony Cywilnej Franco Gabrieli, który pełni też funkcję komisarza ds. Concordii.
Koszt podniesienia i wywiezienia wraku szacuje się na co najmniej 600 mln euro. - Suma ta może jeszcze wzrosnąć - wyjaśnił dziennikarzom Franco Porcellacchia, odpowiedzialny za całą operację przedstawiciel armatora Costa Crociere.
Gigantyczny, kilkupiętrowy wycieczkowiec z ponad 4 tys. osób na pokładzie wpadł wieczorem 13 stycznia zeszłego roku na podmorskie skały przy wyspie Giglio w Toskanii, ponieważ na rozkaz kapitana Francesco Schettino za blisko do niej podpłynął.
W wyniku uderzenia o skały powstała ogromna wyrwa w dnie, przez którą dostała się woda. W następnych godzinach statek przewrócił się. W katastrofie zginęły 32 osoby; ciał dwóch z nich dotąd nie odnaleziono.
W sprawie katastrofy trwa proces przed sądem w Grosseto; kapitan jest jedynym oskarżonym.
Poinformowano, że teraz, gdy wszystkie opracowane skrupulatnie fazy operacji, określanej specjalistycznym angielskim terminem "parbuckling" (podnoszenie przy pomocy lin) zostały zaaprobowane, jej rozpoczęcie w poniedziałek około godz. 6 rano zależy wyłącznie od warunków atmosferycznych. Ostateczna decyzja o przystąpieniu do pracy w wyznaczonym terminie zapadnie w niedzielę, na podstawie analizy warunków na morzu.
Komisarz Gabrieli podkreślił, że podniesienie statku nie może być żadnym, jak to ujął, "show". - Tego nie potrzebujemy. Są tam jeszcze ciała dwóch ofiar, które musimy wydobyć - przypomniał. Eksperci nie wykluczają, że będzie to możliwe właśnie podczas ustawiania wraku w pionie. Zostanie on oparty na tzw. sztucznym dnie.
Końcowym przygotowaniom towarzyszy jednak wiele niewiadomych, bo zdaniem specjalistów wciąż nie sposób przewidzieć, jak zachowa się cała struktura statku, częściowo zniszczona i przeżarta przez rdzę.
Całość operacji podniesienia ma trwać od 12 do 24 godzin, ale eksperci nie wykluczają, że może to być nawet kilka dni.
Po podniesieniu Costa Concordia na specjalnych platformach wyruszy w swój ostatni rejs, zapewne - jak poinformowano - do pobliskiego portu w Piombino w Toskanii. Wybrano go - na razie wstępnie - ponieważ znajduje się tam wielka huta, a wrak ma trafić na złom.
Przetarg na podniesienie wraku wygrało włosko-amerykańskie konsorcjum Titan Salvage-Micoperi. W pracach uczestniczy też firma NED-Project z Gdańska.
Jak najszybszego usunięcia statku Costa Concordia domagały się od dawna lokalne władze oraz mieszkańcy wyspy Giglio, uważanej do chwili katastrofy za prawdziwą perłę toskańskiego wybrzeża. Argumentuje się, że katastrofa Concordii wyrządziła ogromne straty tamtejszej branży turystycznej.