W Polsce niedożywionych jest ok. 30% dzieci
W Polsce niedożywionych jest średnio ok. 30% dzieci; prawie co trzeci uczeń rozpoczyna naukę na czczo,
tymczasem średni koszt jednego podawanego w szkole obiadu to 2,5
zł - wynika z danych przekazanych przez Polską Akcję
Humanitarną.
We wtorek rząd przyjął projekt ustawy dotyczącej dożywiania dzieci, młodzieży, osób starszych, chorych i niepełnosprawnych w latach 2006-2009. Przewidziano w nim, że w przyszłym roku przeznaczy się na dożywianie 500 mln zł, czyli - w porównaniu z tegorocznymi wydatkami - o ok. 250 mln zł więcej.
Zgodnie z projektem - gminy organizujące pomoc społeczną mogą podwyższać kryterium dochodowe umożliwiające dostęp do darmowych posiłków (obecnie dostęp do takiej pomocy mają dzieci z rodzin, gdzie dochód na osobę nie przekracza 474 zł, natomiast w przypadku jednoosobowych gospodarstw rodzinnych próg dochodowy zwiększono do 691 zł). Gminy mają też otrzymać dotacje na organizowanie nowych punktów pomocy (np. w przedszkolach, żłobkach, stołówkach organizacji charytatywnych), a także na organizowanie transportu na dowóz posiłków do domów osób starszych, chorych, czy niepełnosprawnych.
Projekt krytykują organizacje pozarządowe. Ich zdaniem państwo powinno dopłacać do posiłków dla wszystkich dzieci, a według tego projektu głównym czynnikiem decydującym o tym, kto może liczyć na pomoc, a kto nie - jest dochód.Z naszego doświadczenia wynika, że nie jest to czynnik sprawiedliwy. Nie sprawdza się - wyjaśniła PAP Justyna Stępień z Polskiej Akcji Humanitarnej.
Projekt nie rozwiązuje także problemu dożywiania dzieci w wieku do siedmiu lat, czyli tych, które jeszcze nie chodzą do szkoły. Ich rodzice, podobnie jak obecnie, nie otrzymają pomocy w postaci posiłków (dzieciom uczącym się państwo dopłaca do posiłków w szkołach - PAP). Ci rodzice dostają gotówkę. Nie ma więc żadnej gwarancji, że pieniądze te są przeznaczane na jedzenie dla dziecka - dodała.
Pieniądze, które rząd przeznacza na dożywianie, dzieli pomoc społeczna. Z tego powodu - jak poinformowano w biurze prasowym w ministerstwie polityki społecznej - nie jest możliwe dokładne określenie, ile z tych 500 mln zł zostanie przeznaczonych konkretnie na dożywianie dzieci, a ile - ludzi chorych i starych.
W Polsce najwięcej dzieci niedożywionych pochodzi z rodzin osób bezrobotnych, rodzin wielodzietnych, niepełnych i patologicznych. Najgorzej jest w województwach podkarpackim i warmińsko-mazurskim, gdzie są regiony, w których liczba niedożywionych dzieci sięga 70%. Prawie połowy rodzin w Polsce (45%) nie stać na zjedzenie przynajmniej raz na dwa dni posiłku, w skład którego wchodziłoby mięso lub ryba - wynika z danych PAH.
Nadzorująca program dożywiania dzieci "Pajacyk" Małgorzata Śledziewska zwraca uwagę na fakt, że w wielu polskich rodzinach nie przywiązuje się wagi do zdrowego jedzenia. Nie planuje się go, nie je się regularnie. W posiłkach nie ma odpowiednich składników odżywczych. Zbyt długie są okresy "niejedzenia". Także z tego powodu tak ważne jest, by wszystkie dzieci jadły obiad w szkole - podkreśliła.
Według danych PAH 6% szkół podstawowych i gimnazjalnych w ogóle nie prowadzi dożywiania. Coraz więcej szkół decyduje się na likwidację stołówek szkolnych. Głównym powodem jest zmiana przepisów. Do niedawna obowiązek utrzymywania tych stołówek leżał po stronie gmin. Obecnie gminy mogą stołówki szkolne utrzymywać, ale nie muszą. Wiele gmin rezygnuje z finansowania stołówek, bo ich na to nie stać. W wielu przypadkach dyrektorzy szkół decydują się na zatrudnienie zewnętrznej firmy cateringowej, która dowozi posiłki dla dzieci. Takie rozwiązanie ma wiele wad - uważa Stępień.
Posiłki dowożone przez firmy cateringowe są przede wszystkim dużo droższe od przygotowywanych na miejscu - często nawet dwukrotnie. Porcje są małe, dokładnie wyliczone, więc dzieci nie mogą liczyć na dokładkę. Zdarza się także - takie przypadki opisywały media - że tego typu jedzenie jest złej jakości. "Głos Wielkopolski" opisywał sytuację poznańskich szkół, w których firma cateringowa "serwowała" dzieciom np. dania mięsne bez mięsa, a zamiast kompotu - wodę z sokiem.
Zdarza się też, że w szkołach obsługiwanych przez firmy cateringowe dzieci, za których posiłki płaci państwo, otrzymują porcje mniejsze i gorszej jakości, niż ci uczniowie, których rodziców stać, by do tych posiłków dopłacać - o sprawie informowała "Gazeta Wyborcza".
Zgodnie z zaleceniami dietetyków, w żywieniu dzieci przerwa między posiłkami powinna wynosić 3-4 godz. Liczba posiłków, które dziecko zjeść powinno w szkole, jest uzależniona od liczby godzin tam spędzonych. Jeśli jest to do 5 godz. lekcyjnych wystarczy, że dziecko zje tylko drugie śniadanie. Jednak, gdy czas ten się wydłuża, zwłaszcza gdy dziecko dojeżdża do szkoły, konieczne jest zjedzenie ciepłego posiłku. Dzieciom należy zapewnić odpowiednio zbilansowaną dietę zawierającą określoną (różną w zależności od wieku dziecka) ilość białka, tłuszczu i węglowodanów - powiedziano PAP w Instytucie Żywności i Żywienia.
Dietetycy alarmują, że niedożywienie dzieci negatywnie wpływa na ich rozwój psychofizyczny i prowadzi do obniżenia odporności. Niedożywienie negatywnie wpływa też na zdolność uczenia się i koncentracji.