W piątek decyzja ws. kandydatury Kaczmarka na premiera
Ostateczna decyzja w sprawie kandydatury
Janusza Kaczmarka na premiera zapadnie na piątkowym posiedzeniu
klubu LPR, przed debatą w sprawie skrócenia kadencji parlamentu -
powiedział szef LPR Roman Giertych.
06.09.2007 | aktual.: 06.09.2007 18:01
W Sejmie Giertych spotkał się z b. szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem, kandydatem Ligi i Samoobrony na premiera.
Po spotkaniu b.szef MSWiA nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy wycofa swoją kandydaturę na szefa rządu ze złożonego przez LPR i Samoobronę wniosku o konstruktywne wotum nieufności. Stanowisko podejmie Roman Giertych - powiedział dziennikarzom.
Giertych powiedział z kolei, że ostateczna decyzja w sprawie kandydatury Kaczmarka zapadnie na posiedzeniu klubu LPR, który zbierze się w piątek, przed debatą na temat skrócenia kadencji parlamentu. Głosowanie nad wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności ma się odbyć po głosowaniu nad skróceniem kadencji parlamentu.
Szef LPR jest zdania, że w Sejmie stworzyła się koalicja PO-PiS i dlatego kandydatura Kaczmarka "nie ma żadnych szans". Jest pytanie taktyczne, czy pokazać to poprzez głosowanie, czy zrezygnować z tego głosowania.
Wcześniej Kaczmarek mówił, że decyzję w sprawie wycofania lub podtrzymania swojej kandydatury na premiera podejmie właśnie po czwartkowej rozmowie z Giertychem.
Politycy Samoobrony poinformowali w poniedziałek, że zwrócili się do Kaczmarka, by wycofał swoją kandydaturę.
Giertych, pytany o piątkową debatę nad skróceniem kadencji Sejmu, powiedział, że nie będzie składał żadnych wniosków formalnych. W sprawie samorozwiązania Sejmu Liga ma wstrzymać się od głosu. Obowiązywać będzie dyscyplina obecności i głosowania.
Pytany o wspólny start z Samoobroną w ewentualnych wyborach parlamentarnych, Giertych powiedział, że w Lidze nastąpiła dyskusja, której wynikiem był opór polityków LPR wobec wspólnego startu w wyborach. Jak dodał, ostateczna decyzja zostanie podjęta po piątkowym głosowaniu nad skróceniem kadencji parlamentu.
Niech premier i Ziobro przeproszą LPR
Roman Giertych uważa, że premier Jarosław Kaczyński i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni przeprosić Ligę po czwartkowym orzeczeniu Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa o tym, że zatrzymanie b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka było "bezzasadne i nieprawidłowe".
Myślę, że - panie premierze, panie ministrze Ziobro - czas teraz na przeprosiny, szczególnie w stosunku do LPR i mnie osobiście - powiedział Giertych.
Sąd stwierdził, że z akt nie wynika, by istniało ryzyko zacierania śladów przestępstwa przez Kaczmarka, a tym prokuratura uzasadniała potrzebę jego zatrzymania.
Giertych zwrócił uwagę, że sąd uznał, iż zatrzymanie służyło innym celom niż dobro śledztwa.
Jego zdaniem, orzeczenie potwierdza słuszność obaw LPR, gdy podejmowała ona decyzję o wystawieniu Janusza Kaczmarka jako kandydata na premiera w konstruktywnym wotum nieufności. Jeżeli Kaczmarek zdecydował się powiedzieć to, co powiedział o działaniu ministerstwa sprawiedliwości to oznacza, że grozi mu zatrzymanie i aresztowanie. To była główna przesłanka tego parasola, który został roztoczony nad świadkiem koronnym - mówił szef Ligi.
W jego ocenie, cała propaganda rządowa została skierowana przeciwko - jak mówił - "osobie, która została wykreowana przez premiera Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego".
Giertycha zdziwiła także postawa prokuratora krajowego Dariusza Barskiego. Co to za prokurator, który w odniesieniu do prawomocnego orzeczenia sądu mówi, że się nie zgadza. To nie jest rola prokuratora nie zgadzać się z orzeczeniem - uważa polityk LPR.
Prokurator krajowy Dariusz Barski z "pokorą" przyjął sądowe postanowienie. W rozmowie z PAP podkreślił, że czym innym jest sprawa samego zarzutu, a czym innym to, czy należało zatrzymać daną osobę dla jego postawienia. W mojej ocenie zatrzymanie było zasadne, a materiał dowodowy w wysokim stopniu uprawdopodabniał zarzuty przedstawione wszystkim zatrzymanym - powiedział.
Dodał, że nie zna uzasadnienia sądu, ale w opinii prokuratorów należało Kaczmarka zatrzymać. Uważam, że zrobili słusznie, ponieważ dzięki temu pozyskano dodatkowy materiał dowodowy, którego by nie pozyskano, gdyby zatrzymania nie było- zaznaczył.