W piątek akt oskarżenia ws. linczu we Włodowie
W piątek olsztyńska prokuratura ma skierować
do miejscowego sądu akt oskarżenia w sprawie linczu 60-letniego
recydywisty Józefa C., do którego doszło 1 lipca 2005 r. we
Włodowie (Warmińsko-Mazurskie).
26.04.2006 | aktual.: 26.04.2006 16:57
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Mieczysław Orzechowski, przesłanie aktu oskarżenia, którym objętych zostanie sześciu podejrzanych o dokonanie zabójstwa, umożliwia otrzymana przez prokuraturę opinia na temat stanu zdrowia psychicznego trzech braci W., znajdujących się w gronie podejrzanych.
O obserwację szpitalną za pośrednictwem sądu zwrócili się powołani wcześniej biegli psychiatrzy, którzy nie byli w stanie wystawić jednoznacznej opinii na temat zdrowia braci W.
Bracia W. byli poddani sześciotygodniowej obserwacji psychiatrycznej. W swojej opinii lekarze orzekli, że mężczyźni w momencie popełnienia czynu byli poczytalni, mieli świadomość rozpoznania czynu oraz zdolność pokierowania swoim działaniem - powiedział Orzechowski.
Początkowo o dokonanie linczu śledczy podejrzewali siedmiu mieszkańców wsi Włodowo i Brzydowo, jednak wobec jednego z nich, z braku dowodów świadczących o jego udziale w zdarzeniu, prokuratura umorzyła postępowanie kilka tygodni po zabójstwie.
Od lipca do listopada ub. roku w aresztach przebywało pięciu podejrzanych o zabójstwo Józefa C. Mężczyźni opuścili jednak areszty po interwencji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który polecił prokuraturze uchylenie aresztu.
W związku z linczem w marcu, w Olsztynie, zapadły już pierwsze wyroki. Dotyczyły one policjantów z komisariatu w Dobrym Mieście, których sąd uznał za winnych niedopełnienia obowiązków służbowych, co doprowadziło do linczu, i skazał funkcjonariuszy na kary od 10 do 12 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
1 lipca ub. roku Józef C. awanturował się we wsi, biegał po miejscowości, wymachując maczetą i grożąc napotkanym sąsiadom. Jednego z braci W. recydywista zranił w rękę. Mieszkańcy wsi zawiadomili wówczas policjantów w Dobrym Mieście, ci jednak nie zareagowali. Zraniony mężczyzna zjawił się także osobiście w komisariacie, lecz nawet wtedy sprawa nie zainteresowała stróżów prawa.
Wobec braku reakcji ze strony organów ścigania mieszkańcy Włodowa sami postanowili poradzić sobie z Józefem C. Pobili go, uderzając między innymi szpadlem w głowę. W wyniku odniesionych ran Józef C. zmarł.