W Panamie rozbił się śmigłowiec - 11 osób zginęło
W czwartek w śródmieściu stolicy Panamy rozbił się śmigłowiec, który uderzył o kilkupiętrowy budynek. W wypadku zginęło 11 osób, w większości wyższych rangą policjantów. Wśród ofiar jest komendant policji chilijskiej gen. Jose Alejandro Bernales.
Siła kolizji była znaczna, bo doprowadziła do wybuchu wewnątrz maszyny, która rozpadła się na pól i stanęła w płomieniach, podobnie jak uderzony budynek. Świadkowie mówią o chaosie na miejscu wypadku i o porozrzucanych częściach ciał ofiar na placu przed domem towarowym w dzielnicy handlowej, gdzie rozegrała się tragedia.
Z osób będących na pokładzie śmigłowca uratował się tylko jeden policjant panamski. Poza nim rannych jest też kilku przechodniów i klientów domu towarowego.
Przyczyny katastrofy nie są na razie znane. Nie wyklucza się awarii helikoptera, który liczył 35 lat i kiedyś był używany przez byłego prezydenta Panamy gen. Omara Torrijosa, ojca obecnego prezydenta Martina Torrijosa. Omar Torrijos zginął w 1981 roku w katastrofie lotniczej w Panamie.
59-letni Bernales stał na czele delegacji chilijskiej, uczestniczącej w konferencji międzynarodowej poświęconej walce z terroryzmem. W wypadku zginęło kilku innych członków tej delegacji, a także żona chilijskiego komendanta i żona jego współpracownika.
Na wieść o śmierci Bernalesa i członków delegacji chilijskiej prezydent Chile pani Michelle Bachelet ogłosiła trzydniową żałobę w całym kraju.