W Niemczech jest już panika. Grupa Azoty wskazuje nowy problem

Niezbędny do działania silników większości aut ciężarowych płyn AdBlue kosztuje na polskich stacjach 6,49 zł, podczas gdy w zeszłym roku jego cena wynosiła około 1,50 zł. To kolejny skutek wysokich kosztów gazu. Grupa Azoty zapewniła WP, że produkcja tego dodatku odbywa się bez przeszkód. Problem w tym, że to może nie wystarczyć. Gdyby w Polsce zaczęło brakować AdBlue, zatrzyma się transport, w sklepach zobaczymy puste półki. Popłoch w związku z tym widać już w Niemczech.

Nowy chemiczny kryzys na horyzoncie. Czy zabraknie płynu AdBlue, niezbędnego do pracy cieżarówek?
Nowy chemiczny kryzys na horyzoncie. Czy zabraknie płynu AdBlue, niezbędnego do pracy cieżarówek?
Źródło zdjęć: © East News | Beata Zawrzel/REPORTER
Tomasz Molga

02.09.2022 07:05

- Kto ma w firmie własne stacje paliw, ma też zapas, ale z niepokojem obserwujemy sytuację z cenami płynu AdBlue. W branży słyszy się o pierwszych ostrzeżeniach przed problemami z dostępnością tego produktu. To grozi paraliżem transportu, w następstwie - pogorszeniem zaopatrzenia marketów - mówi WP dyrektor dużej firmy transportowej z woj. mazowieckiego. Jego firma ma cztery stacje benzynowe, ponad milion litrów paliwa, ale w razie kryzysu, problemem jest zapas AdBlue, który wystarczy im na cztery tygodnie działania.

Sprawa AdBlue martwi też Zdzisława Szczerbaciuka, prezesa Polskiej Izby Gospodarczej Transportu Samochodowego i Spedycji w Warszawie. - Nie otrzymałem jeszcze sygnałów od członków izby, żeby brakowało tego produktu, za to z niedowierzaniem obserwujemy rosnące ceny tego płynu - mówi.

Na niektórych stacjach litr płyny kosztuje już 6,50 zł, na Orlenie - 4,99 zł, choć wiosną ubiegłego roku jego cena wynosiła około 1,50 zł.

Stawką jest paraliż Europy

Nowoczesne ciężarówki z silnikami Diesla wykorzystują AdBlue do oczyszczania spalin i zmniejszenia emisji tlenków azotu. Ekologiczne systemy są tak zbudowane, że gdy poziom płynu w zbiorniku jest niski, wydajność silnika spada, a jeśli dodatek nie zostanie zatankowany, auto przechodzi w tryb awaryjny. Z prędkością 20 km/h może już tylko zjechać na parking. Problem dotyczy także niektórych aut osobowych, które wykorzystują ten sam proces oczyszczania spalin, a także maszyn rolniczych i budowlanych.

Podstawą produkcji płynu AdBlue jest amoniak, który na skalę przemysłową produkują zakłady chemiczne. W Polsce jest to Grupa Azoty borykająca się z wysokimi cenami gazu (ich produkt sprzedawany jest pod marką NOXy).

Do połowy września trwa postój techniczny w Grupie Azoty Police, a od drugiej połowy września do 9 października zaplanowany jest postój techniczny w Grupie Azoty Kędzierzyn.

Monika Darnobyt, rzecznik prasowy Grupy Azoty przekazała WP, że ograniczenia produkcji, o których informowała niedawno spółka nie dotyczą AdBlue. - Grupa Azoty produkuje AdBlue na zaplanowanych poziomach. Trwające postoje remontowe nie powinny mieć istotnego wpływu na dostępność NOXy na rynku w Polsce - poinformowała Darnobyt. Zastrzegła jednak, że sytuacja rynkowa nie zależy tylko od Azotów, ale także od "utrzymania produkcji na dotychczasowych poziomach przez pozostałych europejskich producentów". Podkreśliła, że Grupa Azoty zwiększa produkcję na rynek krajowy.

- Drastyczny wzrost cen gazu spowodował wzrost kosztów produkcji. Na rynku pojawiają się informacje o ograniczeniach produkcji AdBlue w Europie - dodała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Od połowy sierpnia produkcję wstrzymały słowackie zakłady chemiczne Duslo, jeden z największych europejskich producentów AdBlue. Zarząd firmy przekazał mediom, że jeśli ceny gazu utrzymają się na aktualnym wysokim poziomie, produkcja może nie zostać wznowiona.

- Zagrożenia wynikające z tej sytuacji są poważne. Stawką jest paraliż europejskiej logistyki spowodowany brakiem AdBlue, bez którego wiele pojazdów, ciężarówek i pociągów nie może się poruszać - donosi czeski dziennik biznesowy "Haspodarskie Noviny".

W Niemczech już panika i paragony grozy

W Niemczech już rozpoczęła się panika na stacjach paliw. Właściciele diesli zaczęli robić zapasy, bo obawiają się, że cena płynu będzie dalej rosnąć. Aktualnie AdBlue kosztuje ponad 2 euro, czyli dorównuje cenom paliwa. Kierowcy pokazują paragony grozy, w których 175 euro to tankowanie małego diesla i dodatkowe 45 euro to koszt AdBlue.

To efekt deklaracji zakładów chemicznych SKW Piesteritz w Saksonii-Anhalt. Doszło tam do ograniczenia produkcji, a menedżerowie zapowiedzieli, że wobec wysokich cen gazu produkcja AdBlue zatrzyma się w październiku, chyba że firma otrzyma pomoc o finansową od rządu. O sprawie napisał we wtorek m.in. bawarski serwis BR24.de.

Według rozmówcy z polskiej branży motoryzacyjnej, gdy kryzys z AdBlue uderzy w Polsce, rząd zrobi to samo, co w przypadku nienadającego się do palenia w piecu węgla importowanego z Indonezji. Zawiesi przepisy o normach spalin i zgodzi się na zanieczyszczanie środowiska - tym razem przez auta. Dopuszczone zostanie "gmeranie" w podzespołach elektronicznych diesli i celowe oszukiwanie ekologicznych systemów. Fachowcy i warsztaty, które "poprawiały" fabryczne konstrukcje wyjdą z podziemia, do którego zagoniła ich Inspekcja Transportu Drogowego. Od wielu lat za przeróbki układów oczyszczania spalin kierowcy i przewoźnikowi groził mandat lub finansowa kara administracyjna.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (589)