W Malezji odkryto masowe groby migrantów z Birmy i Bangladeszu
Malezyjska policja odkryła masowe groby w pobliżu obozu przemytników ludzi na północnym zachodzie kraju, przy granicy z Tajlandią - ogłosił w niedzielę szef MSW Ahmad Zahid Hamidi. Wg mediów mogły w nich zostać pochowane setki migrantów z Birmy i Bangladeszu.
Zahid nie ujawnił, ile ciał odkryto. Władze nadal próbują ustalić, czy w grobach pochowano ofiary przemytników.
Lokalne media donoszą, że w grobach znaleziono setki ciał migrantów z Birmy i Bangladeszu.
Według dziennika "Utusan Malaysia" policja odkryła 30 dużych grobów ze szczątkami setek ludzi w dwóch miejscach w stanie Perlis. Gazeta "Star" podała, że w jednym z grobów w piątek odkryto prawie sto ciał.
Zahid powiedział, że obozy działały od co najmniej pięciu lat.
Rzeczniczka policji odmówiła komentarza w tej sprawie. Jednak anonimowy funkcjonariusz powiedział dziennikowi "Star", że na miejscu od piątku pracują policjanci i eksperci medycyny sądowej z Kuala Lumpur. Nie poinformował jednak, ile ciał wydobyto z grobów.
Nie jest jasne, czy chodzi o ciała członków muzułmańskiej mniejszości Rohingya z Birmy - dodał.
Gazeta "Mingguan Malaysia" podała, że zatrzymano kilku obywateli Malezji oraz obcokrajowców.
Północna Malezja znajduje się na trasie przemytników, którzy próbują na łodziach przetransportować uciekających z Birmy przed prześladowaniami muzułmanów Rohingya, a także szukających pracy mieszkańców Bangladeszu.
Punktem tranzytowym jest też południowa Tajlandia. Jak donosi "Utusan Malaysia", policja jest przekonana, że istnieje związek między grobami w Malezji a masowym grobem odkrytym niedawno po tajlandzkiej stronie granicy.
1 maja z grobu na terenie byłego obozu przemytników ludzi w dżungli, w prowincji Songkhla, wydobyto 26 ciał. W rezultacie Tajlandia zaostrzyła politykę wymierzoną w handlarzy ludźmi, co z kolei sprawiło, że przemytnicy zaczęli porzucać migrantów, których łodzie wciąż dryfują na morzu.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni ponad 3 tys. migrantów, głównie z Birmy i Bangladeszu, trafiło do Malezji i Indonezji. W czwartek malezyjski premier Mohamed Najib bin Abdul Razak zaapelował o pomoc i nakazał marynarce wojennej ratowanie ok. 7 tys. ludzi, którzy najpewniej nadal przebywają na morzu.