"W gruzowisku mogły powstać wolne przestrzenie"
Konstrukcja dachu, który runął w
katowickiej hali targowej była stalowa i pokryta blachą - dzięki
temu w gruzowisku powstały wolne przestrzenie, w których mogą
być uwięzieni ludzie - podkreślają strażacy.
Jak powiedział rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Witold Maziarz, w prowadzonej akcji ratowniczej najważniejszy jest czas - niska temperatura jest bowiem zagrożeniem dla tych, którzy są nadal w gruzowisku.
Gruzowisko przeszukujemy stopniowo, metr po metrze, z trzech stron. Strażacy z powodu zimna wymieniają się. Przygotowaliśmy koce i namioty dla tych, których wydobywamy spod zawalonego dachu - powiedział Maziarz.
Ratownicy co jakiś czas przerywają pracę i nasłuchują odgłosów, które mogą dobiegać spod zawaliska.
Na miejscu jest ponad 70 zastępów straży pożarnej - nie tylko z województwa śląskiego, ale też m.in. jednostki ratowniczo-poszukiwawcze z Nowego Sącza i Łodzi. Do Katowic pojechało też kierownictwo Komendy Głównej PSP.
Według ostatnich danych w katowickiej hali zginęło 20 osób, które przyszły tam na wystawę gołębi pocztowych. Ponad 100 osób jest rannych.