W Gdańsku rozpoczął się proces 23‑latka oskarżonego o podwójne zabójstwo
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się w czwartek proces 23-letniego Łukasza P., oskarżonego o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. 28 grudnia 2013 r. w Kwidzynie miał zamordować 30-letniego mężczyznę i jego ośmioletniego syna. Motywem przestępstwa był rabunek.
13.11.2014 13:12
Łukasz P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Mężczyzna po zatrzymaniu przyznał się do popełnienia zabójstw, ale potem zmienił zeznania i stwierdził, że nie ma nic wspólnego ze zbrodnią, a jedynie znalazł ciała.
30-letnia ofiara zabójstwa na co dzień mieszkała i pracowała w Anglii. Michał F. przyjechał do rodzinnego Kwidzyna (woj. pomorskie) na święta Bożego Narodzenia. Ciało mężczyzny i jego ośmioletniego syna Wiktora znalazł 28 grudnia ub.r. starszy człowiek, który - pod nieobecność 30-latka - opiekował się jego mieszkaniem i miał klucze do lokalu.
W odczytanych przez sąd pierwszych kilku zeznaniach podczas śledztwa i wizji lokalnej, Łukasz P. szczegółowo opisał przebieg zbrodni.
Według tej wersji, oskarżony przed zabójstwem zażywał wraz z Michałem F. tzw. dopalacze. W pewnym momencie, pod wpływem tych środków 30-latek zaczął być agresywny i pchnął Łukasza P. na szklany stół, który się rozbił. Następnie poszedł do łazienki po młotek i próbował zamachnąć się nim na oskarżonego. Ten jednak powstrzymał uderzenie, a gdy Michał F. był odwrócony tyłem sam zaatakował go młotkiem. Po kilkunastu uderzeniach narzędziem mężczyzna stracił życie.
Będący w innym pokoju ośmiolatek próbował uciec przed napastnikiem - nakrył się kołdrą i poduszką na łóżku. Sprawca jednak kilkoma uderzeniami młotka zabił chłopca. Jak tłumaczył w prokuraturze, nie podnosił kołdry, ponieważ bał się widoku swojej ofiary.
- Byłem przerażony, że będzie świadkiem tego, co się stało z jego ojcem. Bałem się konsekwencji tego, co zrobiłem. On mnie dobrze znał, ja lubiłem Wiktora. Bardzo żałuję tego co zrobiłem, chciałbym cofnąć czas, ale wiem, że jest to niemożliwe. Wiem, że zmarnowałem sobie życie, widziałem jak zmasakrowałem dziecko - pokazywali mi zdjęcia - mówił w prokuraturze oskarżony, ale tych zeznań nie podtrzymał podczas czwartkowej rozprawy.
Po prawie trzech miesiącach śledztwa Łukasz P. odwołał wcześniejsze zeznania i powiedział, że zabójstwa dokonało dwóch jego kolegów z Kwidzyna, ale ich nazwisk nie poda. Tłumaczył, że wcześniej przyznał się do zabójstw, ponieważ miał być bity i straszony przez śledczych.
W nowej wersji zeznań powiedział m.in., że zastał w mieszkaniu Michała F. dwóch kolegów, a 30-latek już leżał zakrwawiony na podłodze. Oskarżony obiecał kompanom, że ich nie wyda. Po odwróceniu ciała Michała F. stwierdził, że jeszcze żył. Przez chwilę Łukasz P. miał się zastanawiać nad wezwaniem karetki pogotowia, ale ostatecznie zrezygnował z tego, obawiając się, że zostanie posądzony o udział w przestępstwie.
Za sprawstwem 23-latka przemawiają m.in. wyniki badań śladów DNA oraz śladów krwi znalezionych na miejscu zdarzenia. Wskazały one jednoznacznie, że w miejscu zbrodni przebywała tylko jedna osoba, Łukasz P.
Według prokuratury motywem morderstwa był rabunek. Z mieszkania zamordowanego mężczyzny zginęło m.in. tysiąc złotych, 25 funtów brytyjskich i dokumenty, z parkingu został skradziony jego samochód volkswagen passat. Tuż po zatrzymaniu podejrzany zeznał, że za zrabowane pieniądze kupił sobie m.in. buty i kurtkę. Łukasz P. wyjaśniał śledczym, że jako bezrobotny jest na utrzymaniu dziadka. Oskarżony o zabójstwo i Michał F. byli kolegami.
W trakcie śledztwa oskarżony został zbadany przez dwóch biegłych psychiatrów i psychologa. Zespół ten stwierdził, że - jeśli to podejrzany dopuścił się zabójstw - to w momencie ich popełnienia był poczytalny. Biegli dopatrzyli się u 23-latka cech wskazujących na "nieprawidłową osobowość antyspołeczną".
Łukaszowi P. grozi kara dożywotniego więzienia.