W Finlandii strach przed kleszczami. Nowe gatunki dotarły na północ
Globalne ocieplenie stwarza korzystne warunki do rozprzestrzeniania się nowych gatunków kleszczy w Finlandii. Przybywają one na przykład wraz z ptakami wędrownymi i podróżującymi ludźmi.
14.06.2022 13:50
Fińskie media zwracają uwagę przede wszystkim na kleszcze z gatunku Hyalomma takie jak Hyalomma marginatum - kleszcz wędrowny, którego do tej pory spotkać można było w Afryce Północnej, Azji Zachodniej i na południu Europy.
Kleszcze Hyalomma był już widziany w Finlandii w postaci larwalnej. Nie napotkano jeszcze jednak na dorosłego osobnika. Zaobserwowano je jednak już w Szwecji, co może świadczyć o tym, że w niedalekiej przyszłości wystąpią one również w Finlandii, pisze dziennik "Iltalehti".
Przyczyną migracji kleszczy są zmiany klimatyczne. Długie i ciepłe lato w Szwecji umożliwiło dojrzewanie kleszczy Hyalomma w ostatnich latach. Taka sytuacja podobno nigdy wcześniej nie miała miejsca.
Do tej pory w położonym na północy Europy kraju występowały kleszcze pospolite i tajgowe, które pojawiły się także w Polsce. Zazwyczaj kleszcze te czekają na swoją ofiarę w wysokich trawach i wykorzystują sytuację, gdy przejdzie ona obok.
Kleszcze przenoszą tyfus plamisty
Roztocza Hyalomma działają jednak inaczej. Są one w stanie podążać za ofiarą, która mogą wywęszyć z nawet dziesięciu metrów.
W fińskiej debacie na temat kleszczy szczególnie wiele obaw rodzi fakt, że przenoszą one bakterię Rickettsia prowazekii, która wywołuje tyfusa plamistego. Bakterie z rodzaju Rickettsia są przenoszone przez różne rodzaje roztoczy. Przeprowadzone w 2015 roku przez Uniwersytet w Turku wykazały, że przebadane tam kleszcze przenoszą ową bakterię. Według fińskich naukowców nawet do pięciu proc. wszystkich kleszczy w Finlandii może przenosić wspomniane drobnoustroje.
Żeby uniknąć chorób przenoszonych przez kleszcze, najlepiej zawsze obejrzeć się po powrocie z lasu. Dostępne są również szczepionki, które chronią m.in. przed kleszczowym zapaleniem mózgu.
Zobacz też: Horror w DPS. "To nie jest jednostkowy przypadek, jest ich więcej"