Trwa ładowanie...
30-06-2010 04:10

W debacie liczy się nawet picie wody

Tylko wyciągnięcie jakiegoś skandalu, osobistego lub finansowego, może zmienić sposób patrzenia na któregoś z kandydatów - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Wiesław Gałązka, specjalista od wizerunku.

W debacie liczy się nawet picie wodyŹródło: PAP
ddfqiqn
ddfqiqn

Jego zdaniem z niedzielnej debaty więcej wniosków powinny wyciągnąć sztaby niż kandydaci. I tak "kamery były niefortunnie ustawione. Jarosław Kaczyński, patrząc w kamerę, patrzył wprost na widzów. Nie dawało to wrażenia, że mówi do Bronisława Komorowskiego".

Z kolei "Komorowski szukał wzrokiem adwersarza, to było niezbyt fortunne. Z tego, co byłem w stanie zaobserwować, to o wiele dynamiczniej i w sposób bardziej naturalny wykorzystywał gesty Komorowski. Kaczyński był bardzo spięty. Wiem, że był chory, ale sprawiał wrażenie bardzo sztywnego".

Ponadto ekspert m.in. zwrócił uwagę na fakt, że "gdyby Kaczyński częściej popijał wodę, to by tak nie mlaskał, nie musiałby ciągle zwilżać warg językiem. Komorowski zdążył wypić prawie całą szklankę. Miał nawilżone usta, więc lepiej brzmiał jego głos. A Kaczyński mówił "na suchych wargach".

ddfqiqn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddfqiqn
Więcej tematów