W Andiżanie mogło zginąć nawet 500 osób
Do 500 ludzi mogło zginąć w
Andiżanie, gdy uzbeccy żołnierze ostrzelali tłum demonstrantów i
starli się z rebeliantami - oszacował w sobotę aktywista
regionalnej organizacji praw człowieka.
Szef uzbeckiej organizacji obrony praw człowieka "Apelacja" Saindżachon Zajnabitdinow powiedział, że liczba 500 osób to straty obu stron. Dodał, że swe szacunki opiera na rozmowach ze świadkami zajść i własnych obserwacjach.
Wcześniej prezydent Uzbekistanu Isłam Karimow oświadczył na konferencji prasowej, że w piątkowych zajściach w Andiżanie na wschodzie kraju zginęło 10 funkcjonariuszy formacji bezpieczeństwa i "znacznie więcej" demonstrantów. Dokładnej liczby nie podał.
Żadnych innych oficjalnych danych na temat liczby ofiar nie opublikowano, a dziennikarze, którzy widzieli w piątek w Andiżanie wielu zabitych, opuścili w sobotę miasto. Zażądały tego władze, tłumacząc, że nie mogą zagwarantować dziennikarzom bezpieczeństwa.