Vittorio Messori sceptycznie o decyzji Benedykta XVI o pozostaniu w Watykanie
Włoski publicysta katolicki Vittorio Messori sceptycznie ocenił decyzję Benedykta XVI, by mieszkać na stałe po abdykacji w Watykanie. To nie jest najlepsze miejsce, by ukryć się przed światem - uważa literacki współpracownik Jana Pawła II i Josepha Ratzingera.
04.05.2013 | aktual.: 04.05.2013 06:05
W wywiadzie dla portalu Vatican Insider, udzielonego tuż po powrocie emerytowanego papieża do Watykanu po dwóch miesiącach pobytu w Castel Gandolfo, Messori przyznał, że z zaskoczeniem przyjął to, iż Benedykt XVI postanowił po ustąpieniu pozostać za Spiżową Bramą.
Jak zauważył Messori, nie chodzi o tzw. kohabitację papieża Franciszka i jego poprzednika w Watykanie, gdzie mieszkają oni w odległości zaledwie kilkuset metrów od siebie, bo - jak podkreślił - obaj są ludźmi pełnymi pokory.
- Jeśli emerytowany papież chce pozostać ukryty dla świata może nie powinien mieszkać w najbardziej widocznym miejscu na świecie, czyli w Watykanie - stwierdził Vittorio Messori.
Na uwagę, że przemawiały za tym także względy bezpieczeństwa i potrzeba zagwarantowania prywatności, katolicki pisarz podkreślił: "Być może można było zapewnić taką samą prywatność w jakimś klasztorze daleko od Rzymu, dzięki normalnej ochronie".
- Teraz, biorąc pod uwagę to, że Franciszek ma zwyczaj poruszać się na piechotę, może się zdarzyć, że papież i jego poprzednik spotkają się na przykład w Ogrodach Watykańskich - powiedział.
- Może powstać wrażenie, że emerytowany papież w jakiś sposób wpływa, wbrew swej woli, na swego następcę - ocenił Messori, który przeprowadził wywiad-rzekę z Janem Pawłem II zatytułowany "Przekroczyć próg nadziei" a także podobną rozmowę z kardynałem Josephem Ratzingerem zatytułowaną "Raport o stanie wiary".