Użyli gazu i kajdanek, bo nie miał maseczki. Strażnicy miejscy z zarzutami
Strażnicy miejscy z Ełku użyli kajdanek oraz gazu wobec mężczyzny, który nie miał na twarzy maseczki. Zajście został sfilmowane i opublikowane w sieci. W czwartek obaj usłyszeli zarzuty.
Strażnicy miejscy z Ełku na początku marca interweniowali w sprawie mężczyzny, który nie miał na twarzy maseczki. Użyli wobec niego gazu oraz kajdanek - tak wynika z nagrania, które szybko obiegło sieć.
W czwartek - jak przekazał prokurator rejonowy Jan Mikucki - obojgu postawiono zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu prywatnego oraz naruszenia nietykalności cielesnej pokrzywdzonego.
- Przekroczenie uprawnień polegało na zastosowaniu środków przymusu bezpośredniego, które w ocenie prokuratora nadzorującego postępowanie były nieuzasadnione - wytłumaczył Mikucki.
Ełk. Skuli go kajdanki i użyli gazu, bo nie miał maseczki. Są zarzuty
Funkcjonariusze ełckiej straży miejskiej mieli podać również swoją wersję obrony, która będzie poddawana weryfikacji. Wobec mężczyzn nie zastosowano środków zapobiegawczych ponieważ, jak twierdzi prokuratura, nie ma obaw o utrudnianie dochodzenia z ich strony.
Zostaną natomiast zawieszeni w obowiązkach służbowych przez komendanta straży miejskiej. Jest to obligatoryjne w przypadku funkcjonariuszy, którzy usłyszeli zarzuty prokuratorskie.
Film z interwencji obiegł sieć. "Gazem po oczach, bo maseczki nie założył"
Film z interwencji straży miejskiej pojawił się w Internecie na początku marca 2021 r. Zamieściła go na portalu internetowym jedna z mieszkanek Ełku. Widać na nim dwóch strażników, którzy obezwładniają i dociskają do ziemi leżącego na chodniku mężczyznę. Następnie zakładają mu kajdanki, podnoszą go z ziemi i prowadzą do służbowego auta.
Na nagraniu słychać komentarzu świadków zajścia. Jedna z kobiet mówi: "gazem po oczach człowieka, bo maseczki nie założył...".
Ełk. Jest śledztwo ws. strażników miejskich, którzy interweniowali wobec mężczyzny bez maseczki
Dzień po publikacji filmu w sieci ełcki urząd miasta wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że podjęte zostały natychmiastowe czynności wyjaśniające zdarzenie i jego okoliczności. Kilka dni później ełcka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Niedługo po tym incydencie sprawę komentował komendant ełckiej Straży Miejskiej Krzysztof Skiba. Informował wówczas że to nie brak maseczki ochronnej u mężczyzny był powodem użycia tzw. środków przymusu bezpośredniego przez strażników. Miało to być jedynie powodem do rozpoczęcia interwencji, a siłowe czynności strażników były związane z  "z dalszym przebiegiem zajścia". Według Skiby mężczyzna ni chciał się wylegitymować i nie słuchał poleceń funkcjonariuszy. Na miejsce wezwano policję.
Straż miejska: przed przyjazdem policji próbował opuścić miejsce zdarzenia
- Przed przyjazdem policji ten pan próbował opuścić miejsce zdarzenia i to było bezpośrednią przyczyną podjęcia decyzji odnośnie użycia środków przymusu bezpośredniego - wyjaśniał.
Funkcjonariuszka, której w czwartek przedstawiono zarzuty, pracuje w straży miejskiej od ponad 13 lat, jej kolega ponad trzy lata.
Przeczytaj także:
Źródło: PAP