Uzdrowiciele z zagranicy i tysiące Polaków na rekolekcjach
Mistycy z zagranicy uzdrawiają Polaków, więc za ich głosem idzie coraz więcej wiernych. Szacunkowa liczba uczestników ich rekolekcji przekroczyła już milion osób - pisze "Do Rzeczy". O. John Bashobora śmieje się z paradoksu, że kiedyś biali misjonarze nawracali Afrykę, a dzisiaj on - człowiek z Czarnego Lądu - nawraca nas (Polaków). Tygodnik opisując uzdrowicieli odwiedzających Polskę, zastanawia się nad religijnością Polaków.
21.07.2014 | aktual.: 21.07.2014 10:07
Charyzmatycy to obecnie kościelna awangarda, skuteczna odpowiedź na pogańskie czasy, które zupełnie jak za Jezusa - wymagają spektakularnych metod w postaci cudów czy objawień - pisze "Do Rzeczy". Tygodnik wskazuje, że rekolekcje z charyzmatykiem wyglądają atrakcyjniej niż niedzielna msza: śpiew, wznoszenie rąk, kołysanie się w ekstazie. Spotkania często odbywają się poza kościołem, w tłumie rozmodlonych ludzi. Przy okazji dochodzi do uzdrowień za wstawiennictwem charyzmatyków.
Charyzmatycy przyjeżdżają do Polski z daleka. To właśnie oni są fenomenem - fascynują i frapują. Przykładem jest o. John Bashobora z Ugandy, o. James Manjackal z Indii czy pani Myrna Nazzour z Syrii.
W Polsce nie brakuje rodzimych charyzmatyków. Jednak wśród Polaków większą popularnością cieszą się ci z zagranicy. Liczba uczestników rekolekcji przekroczyła już milion osób.
Zdaniem o. Wiktora P. Tokarskiego, bernardyna, Polacy wciąż boją się charyzmatyków, bo hierarchia trzyma się mocno. Uważa to jednak za niesłuszne, gdyż jak podkreśla duchowny: charyzmatycy dają Kościołowi nowe życie, cudami przekonują do mocy w nim zawartej. Tłumaczy również, dlaczego Polacy wolą ludzi z zewnątrz. - Nasz narodowy katolicyzm powoduje, że nie do końca wierzymy swoim - wyjaśnia.
Źródło: Do Rzeczy