Uwaga, znów będą gwałtowne burze! Mieszkańcy zabezpieczają domy przed kolejną nawałnicą
Mieszkańcy terenów województwa śląskiego,
dotkniętego w piątek przez trąbę powietrzną, gorączkowo pracują przy zabezpieczeniu dobytku. W regionie wciąż pada, przez
zerwane dachy do zniszczonych domów dostaje się woda.
Anna Ordak z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej powiedziała, że opady i burze występują w tej chwili w Łódzkiem i w północnej części Mazowsza. Strefa opadów i burz przemieszcza się nad województwa warmińsko - mazurskie i pomorskie. Tam też po południu i w nocy mogą wystąpić najbardziej gwałtowne burze i ulewy.
Meteorolodzy ostrzegają, że w niektórych miejscach na metr kwadratowy może spaść do 60 litrów wody. W porywach siła wiatru może dochodzić do 90 kilometrów na godzinę.
W Rusinowicach i Kalinie, gdzie zniszczonych jest w sumie ok. 120 domów, właśnie pojawiło się wojsko, przywożąc bardzo potrzebne plandeki - poinformowała rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska. Potrzeba jednak więcej plandek, nawet starych.
W sumie w całym województwie pracuje obecnie ok. 1,5 tys. zawodowych strażaków i 2 tys. strażaków z Ochotniczych Straży Pożarnych. Do pomocy wezwano też kadetów ze szkół krakowskiej i częstochowskiej oraz kompanię techniczną z Małopolski.
Wszystkie siły są skierowane na zabezpieczanie zniszczonych budynków i na udrażnianie przejazdów, usuwanie zwalonych drzew. Na pewno jest to większe zdarzenie, niż w zeszłym roku w gminie Kłomnice - powiedział śląski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej Marek Rączka, nawiązując do ubiegłorocznej trąby powietrznej i gradobicia w podczęstochowskich gminach.
Jak podaje Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, w powiecie częstochowskim działania są prowadzone na terenie gmin: Blachownia, Mykanów, Kruszyna oraz miasta Częstochowa. Uszkodzone zostały 133 dachy na budynkach mieszkalnych, 58 dachów na budynkach gospodarczych, 16 hektarów lasu, sześć samochodów osobowych, uszkodzone są linie energetyczne i telefoniczne.
Służby z nadzoru budowlanego są w stanie gotowości, od rana prowadzą rozeznanie, oceniają stan tego, co pozostało z niektórych budynków, czy nadają się do zamieszkania - powiedział starosta powiatu częstochowskiego Andrzej Kwapisz.
W Blachowni konieczna była ewakuacja kilkunastu rodzin, bo na dach domu spadły dwa potężne kominy. Zniszczony został też dach Urzędu Miasta i Gminy w Blachowni. Przecieka cały budynek, bardzo mocno ucierpiały komputery - powiedział starosta.
W powiecie lublinieckim największe zniszczenia są właśnie we wsiach Rusinowice i Kalina. Zginęły tam dwie osoby, 10 zostało rannych, uszkodzonych zostało 85 budynków mieszkalnych i sześć domków letniskowych.
W powiecie gliwickim w miejscowościach Kotulin i Dąbrówka. uszkodzonych zostało 37 dachów, zniszczone są ogrodzenia posesji, powalonych wiele drzew.
Ludzie są w szoku. Szczęśliwie jednak nikt nie doznał obrażeń- powiedział starosta gliwicki Michał Nieszporek.
Na szlakach kolejowych w rejonie Lublińca, Koszęcina, Kalet i Pyskowic z powodu powalonych drzew na torach i uszkodzenia sieci odnotowano zakłócenia w ruchu pociągów. Na 309 km autostrady A4 koło Gliwic obsunęła się skarpa. Trwają prace zabezpieczające.
Wichura spustoszyła też infrastrukturę energetyczną. W piątek wieczorem prądu nie miało 50 tys. odbiorców firmy Vattenfall, jak jednak poinformował jej rzecznik Łukasz Zimnoch, do rana liczba ta zmalała do 1500 odbiorców, ostatnie uszkodzenia mają być usunięte do wieczora. Uszkodzenia odnotowały też Będziński Zakład Energetyczny, prądu brakowało w rejonie Zawiercia, Będzina i Jaworzna. Prądu brakuje również w niektórych rejonach podczęstochowskich powiatów.