PolskaUwaga na niebezpieczne produkty z Chin!

Uwaga na niebezpieczne produkty z Chin!

Chińskie talerze zawierające olbrzymie
ilości toksycznego ołowiu i kadmu od ponad roku sprzedawane są w
sklepach całej Polski. Kilka dni temu wadowicki sanepid
skontrolował hurtownię z okolic Kalwarii Zebrzydowskiej. Sprawę
opisuje "Polska".

17.11.2007 05:40

Okazało się, że rozprowadzane przez hurtownię talerze zawierają dziesięć razy więcej ołowiu niż dopuszczają polskie normy i cztery razy więcej kadmu. Rakotwórcze substancje zawierają zdobienia, którymi są pokryte. Dlatego na polecenie sanepidu właściciel hurtowni musiał usunąć niebezpieczny towar z magazynu.

Nie wiadomo ile naczyń hurtownik wyprowadził na rynek. Jak czytamy w dzienniku, sanepid nie chce też ujawnić, kto był importerem skażonych talerzy. Nikt nie jest również w stanie stwierdzić, ile sprzedano ich w całej Polsce. Talerze wabią niską ceną i estetycznym wyglądem. W obu przypadkach sanepid kazał wycofać produkt z rynku.

Gazeta przypomina, że na początku listopada polski importer wycofał ze sklepów koraliki Bindeez. Zabawka zawierała substancję podobną do tej, której używa się do produkcji tzw. pigułki gwałtu.

Ale to jedynie wierzchołek góry lodowej - podkreśla dziennik. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za niebezpieczne uznał aż 14 rodzajów chińskich zabawek, które w liczbie 164 tysięcy sztuk próbowano wprowadzić do obrotu w Polsce.

Chińskie produkty są niebezpieczne nie tylko z powodu toksycznych substancji, ale również dlatego, że wiele z nich to zwykłe buble. W skuterach pękają ramy, a grille chwieją się tak, że ich użytkowanie grozi pożarem lub poparzeniem.

Mimo to wszystkie mogą być sprzedawane w Polsce. Wraz z upadkiem komunizmu zniesione zostały przepisy, które nakazywały zbadanie produktu pod kątem bezpieczeństwa przed wprowadzeniem go do obrotu. Obecnie za bezpieczeństwo towaru w całości odpowiada jego producent lub jego przedstawiciel. Tyle że jeśli nawet wprowadzi do sprzedaży produkt wadliwy, grozi mu niewiele - pisze "Polska". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)