Utrzymano wyrok ws. lekarki przyjmującej poród córek Bonka. "Widzimy tragedię, ale to jest sąd prawa"
Sąd Najwyższy utrzymał warunkowo umarzający wyrok ws. lekarki, która odbierała poród córek sztangisty Bartłomieja Bonka. Jedna z dziewczynek zmarła po 15 miesiącach w wyniku powikłań neurologicznych. Kasacji wyroku chciał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
14.11.2017 15:38
Córki państwa Bonków urodziły się w listopadzie 2012 roku. Jedna z nich urodziła się w złym stanie z ostrym niedotlenieniem mózgu - przypomina TVN24. Po 15 miesiącach, w lutym 2014 roku zmarła.
Według specjalnej komisji powołanej po porodzie, lekarze, którzy przyjmowali poród popełnili błędy. Wytknięto, że nie podjęto decyzji o cesarskim cięciu. Jedna z lekarek została oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Twierdziła, że jest niewinna i tylko pomagała jednemu z lekarzy. We wrześniu 2015 roku w Sądzie Rejonowym w Opolu zapadł pierwszy wyrok. Uznano winę lekarki ale sprawa została warunkowo umorzona na okres dwóch lat. Wyrok nie był prawomocny.
Rodzina się odwołała. Sąd Okręgowy w Opolu utrzymał wyrok.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro wniósł w sierpniu kasację od wyroku. Sąd Najwyższy utrzymał jednak wcześniejsze rozstrzygnięcia
- Widzimy tragedię, jaką przeżyli państwo Bonk. Ale Sąd Najwyższy jest sądem prawa - powiedział sędzia Krzysztof Cesarz.
Bartłomiej Bonk to sztangista. Na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie zdobył brązowy medal.
Źródło: TVN24